Czemu płyty chodnikowe są nierówne? Co mieszka w parku miejskim? Kim była w poprzednim życiu babcia klozetowa? Co się dzieje po zmroku we Wrocławiu zamieszkałym przez dziwoludy – te tradycyjne i te które wykluły się w wyobraźni autora.
Zbiór opowiadań – jak to ze zbiorami bywa – jest trochę nierówny, niektóre są świetne, inne takie sobie. Wszystkie pokazują współczesne miasto jako miejsce zdecydowanie bardziej magiczne niż by się to mogło wydawać na pierwszy rzut oka. Wiekowe kruki, wodniki i Baba Jaga żyją, mają się dobrze i mieszkają za rogiem. Do tego mamy szczyptę PRLu, ludowych podań, odniesień do naszej rodzimej popkultury (może niezbyty subtelnych, ale trafionych) i przede wszystkim spotkanie z czasami lekko surrealistyczną wyobraźnią autora. Tak w dużym skrócie – nie wiem co Piskorski bierze, ale poproszę namiar do dealera.
Bohaterowie są barwni, czasem aż za bardzo życiowi, bez trudu się im kibicuje i łatwo zapadają w pamięć. Część ma tylko jedną wadę – imiona nie do wymówienia.
Język jest lekki, porównania czasem zwalają z krzesła, a całość czyta się błyskawicznie.
Pewnie, że nie jest to książka przełomowa i wywracająca światopogląd, ale pozytywny humor, aura tajemniczości i pokazanie innej strony betonowej dżungli sprawiają, że jest to bardzo fajna, lekka fantasy humorystyczna. I to o dziwo napisana przez faceta, co zdarza się dosyć rzadko.
Polecam na poprawę humoru.