
(4,5 / 5)
Za rok 2023 zostały nominowane tylko cztery opowiadania, co było trochę zaskakujące. Zazwyczaj było, co najmniej, jedno więcej. To było pierwsze zaskoczenie. Drugim było to, że jak nominacje z poprzednich lat często wywoływały u mnie głównie reakcje typu „meh”, może poza jednym tekstem, a i to nie zawsze, tak tym razem zestaw trochę przywrócił mi wiarę w polską fantastykę.
Sabotaż funkcji celu Michała Cholewy wywołał u mnie dziki entuzjazm i radochę. Naprawdę dawno nie bawiłam się tak dobrze przy krótkiej formie, doceniając jednocześnie to, jak bardzo autor bawi się tekstem. Jest tu tyle mrugnięć do czytelnika, doprawionych absurdem rodem z braci Strugackich i ozdobionych uczelnianymi kwiatkami. Jakby tego było mało, dostajemy szczyptę polityki, ładnie wkomponowaną w całość, i fizykę na dodatek. No i bardzo specyficzny, trochę pokręcony charakter naukowców. Z naciskiem na nauki ścisłe. Chociaż trzeba przyznać, że ze względu na zestaw tematów jest to tekst hermetyczny, głównie dla tych, którzy mają poniedziałki zaczynające się w sobotę.
Ja bawiłam się świetnie i jest to moje ulubione opowiadanie w tym zestawieniu.
Świerszcze w soli Agnieszki Hałas, ze zbioru pod tym samym tytułem, są zdecydowanie bardziej przystępnym tekstem niż Sabotaż. I są tekstem równie dobrym, chociaż kompletnie innym, i to pod każdym względem – stylu, klimatu, powagi i tematyki. Świetnie też reprezentują cały zbiór. Świerszcze są świetne językowo, bardzo klimatyczne i mimo że trochę ocierają się o tematy, o których pisała Maja Lidia Kossakowska, są też od już znanych tekstów o skrzydlatych zdecydowanie inne. Tworzą też bardzo specyficzny klimat trochę smutku i nieuchronności końca, trochę onirycznych światów, a trochę ulgi, że niektóre rzeczy zostaną wreszcie zamknięte. Bardzo polecam, nie tylko ten tekst, ale też cały zbiór.
Siedem wrót ki-gal Kamili Regel jest również bardzo dobrym tekstem. Dopracowanym językowo, z ciekawym podejściem do pomieszania i połączenia tematów, i z przewrotną koncepcją. Absolutnie nie ma się do czego przyczepić, jednak nie porwało mnie aż tak bardzo jak dwa wyżej wspomniane teksty. Może to kwestia stylu, a może autorskiego doświadczenia. Zdecydowanie będę polować na nowe teksty autorki.
Było warto Istvana Vizvarego na tym tle wypada trochę blado. Jest co prawda równie dobre językowo jak pozostałe teksty, ma również bardzo dobrze oddany klimat (w tym wypadku cyberpunkowy). Jest też jednym z lepszych opowiadań w swoim gatunku, jakie zdarzyło mi się czytać na przestrzeni co najmniej kilku lat. Jednak jest tekstem najbardziej klasycznym, z najmniejszą liczbą zaskoczeń, mimo że autor jednak pobawił się tekstem i tematem, i dodał od siebie pewne rzeczy. Jest to nadal bardzo dobry tekst, jednak nie porywa i nie zapada w pamięć tak jak trzy pozostałe.
Cały zbiór zdecydowanie polecam.