Loki dalej jest na usługach archaniołów i wciąż tropi demony i pogańskie bóstwa. Jednak nadal pozostaje naczelnym krętaczem i kłamcą, i jak zwykle, tak naprawdę jest tylko po jednej stronie – własnej.
Dostajemy kolejne 6 opowiadań, które co prawda niestety powielają schemat znany z pierwszego tomu, ale zdecydowanie zmienia się ton. Loki jest bardziej zmęczony i bardziej zgorzkniały, a opowiadania bardziej mroczne i mniej jednoznaczne. Dzięki temu dostajemy trochę wolniejszą akcję i treść, która może sugerować, że pod tym wszystkim kryje się jakaś, ledwo zarysowana i ledwo kiełkująca intryga. Miłą zmianą jest również dodanie Lokiemu pomocników – jedynych w swoim rodzaju. Niestety, podobnie jak w pierwszym tomie nadal brak jest opisów a bohaterowie posiadają głównie imiona i wygląd.
Całość nadal kojarzy się z serialem sensacyjnym do czytania, jednak jest to zdecydowanie drugi sezon – znamy już świat w którym się poruszamy, a scenarzysta stara się wycisnąć z niego coś więcej, chociaż do rewolucji jest jeszcze daleko. Jednak tak jak trochę znudził mnie tom pierwszy, tak drugi zachęcił mnie do sięgnięcia po kolejny, bo liczę po cichu na zmiany w świecie archaniołów.
Szybkie czytadło z dużą dawką popkultury, zdecydowanie bez rewelacji.