Jerzy Arlecki mimo studiów medycznych prowadzi nudne życie przedstawiciela firmy farmaceutycznej, więc kiedy dostaje propozycję pracy w ABW chwyta się jej jak tonący brzytwy. Bo przerzucanie papierów może i będzie równie nudne, ale przynajmniej zrobi coś dla kraju. Szybko jednak okazuje się, że ukryta w lesie placówka skrywa dość niespodziewaną tajemnicę.
Wampiry! Złe, krwiożercze i w razie potrzeby korzystające z broni palnej. Dużo akcji, strzelanin pościgów. Trochę sekretów do odkrycia, kilku ciekawych bohaterów drugoplanowych i bohater pierwszoplanowy, który sprawia wrażenie trochę zagubionego. Do tego lekko drewniane, doprawione wulgaryzmami dialogi. A wszystko podane w bardzo filmowej formie, która sprawia, że bez trudu można sobie wyobrazić Nocarza na ekranie – z odpowiednim światłem, ruchem kamery i iskrami rykoszetów. Dostajemy taką Buffy skrzyżowaną z Bladem, dziejącą się na rodzimym podwórku i rozrywkową sensację, która nie udaje, że jest czymś więcej. Książka nie dla wszystkich, z gatunku zdecydowanie rozrywkowych, podtyp: bajki dla dużych dzieci lubiących broń i dużo akcji. Ja bawiłam się bardzo dobrze.
Fajna rozrywkowa sensacja.