Większość ludzi zapytanych o narkotyki, handlarzy i mafię wyobrazi sobie smutnych panów w garniturach lub modnego ostatnio Pablo Escobara i walizki z białym proszkiem. Lub torebki z białym proszkiem kupowane od typa spod ciemnej gwiazdy w jeszcze ciemniejszym zaułku. A co, jeśli narkotyki dałoby się zamówić jak pizzę?
Dzwonisz, dowożą za 15 minut, odbierasz. Jako stały klient dostajesz gratisy i zniżki, a dostawca, nie dość że nie jest pod wpływem, to nie ma najmniejszej ochoty obrabować klienta, bo mu się to nie opłaca. Za każdego nowego nabywcę oczywiście też jest jakiś gratis. I na dodatek towar mocniejszy i tańszy niż od starej, znanej z filmów mafii. Brzmi jak fikcja zrodzona w głowie korpoteoretyka? Niestety, to raczej norma w sporej ilości dużych amerykańskich miast.
A skąd się biorą się klienci narkotykowego fast foodu? Najczęściej to uzależnieni od przepisywanych na receptę opiatów, którzy przeszli na „kolejny poziom”. A skąd się oni wzięli? O tym, między innymi, jest ta książka.
Z jednej strony dostajemy ciekawą opowieść o zmianie podejścia do leczenia bólu – od „boli, to kiedyś przestanie” po usunięcie bólu za wszelką cenę. Po całe miasta, które przerzuciły się na handel wymienny, w którym środkiem płatniczym były pigułki. Z drugiej strony dostajemy nową mafię, nie-mafię (bo czy można nazwać mafią ludzi, którzy nie mają broni), młodych chłopaków, którzy wstrzelili się w koniunkturę i którzy chcą zarobić sprzedając nielegalny i niebezpieczny towar. Te dwie przeplatające się opowieści tworzą obraz systemu, który nie spełnił swojego zadania. Z jednej strony systemu klinik i aptek, który mimo ścisłej kontroli leków stworzył fabrykę uzależnionych, z drugiej systemu policyjno-sądowniczego, który nie był w stanie sprostać sytuacji. W całości dostajemy nieznany, niespodziewany obraz współczesnej Ameryki, który chwilami sprawia wrażenie czegoś wyjętego prosto z wyobraźni socjologa fantasty i abstrakcjonisty.
Niestety ta opowieść jest podana w bardzo ciężkostrawny sposób. Książka jest podzielona na części, które nie mają logicznego sensu – nie są ani chronologicznie poukładane, ani podzielone tematycznie, powtarzają się w nich informacje, a pod sam koniec autor wraca do tego, co dowiedzieliśmy się początku. Całość sprawia wrażenie kilku części przygotowanych pod różne publikacje, które potem zostały sklejone w całość bez żadnej edycji.
W poszczególnych częściach też znajdziemy sporo powtórzeń. To jak operują dealerzy, jak zakładają komórki, czemu przyjeżdżają jest powtórzone co najmniej kilka razy. Krótkie rozdziały składające się na poszczególne części też potęgują wrażenie chaosu. Skaczą po tematach, postaciach, miejscach, po raz kolejny powtarzają się te same informacje. I z tego chaosu i powtórzeń trzeba wyławiać i samemu porządkować istotne informacje.
Autor snując opowieść o leczeniu bólu bardzo starannie omija problem najważniejszy, czyli pacjentów. Powtarza przy tym, że wszystkie ćpające dzieciaki to „dobre dzieciaki” – białe, z klasy średniej, które nie powinny ćpać. I to przecież nie ich wina tylko… uzależnionych pacjentów, którzy im sprzedają dragi, żeby mieć za co kupić kolejne. A, że tymi pacjentami są czasem te „dobre dzieciaki”, to to tłumaczenie trochę się nie klei. Natomiast te kilka wyjaśnień, na które można się natknąć (jak się ich mocno poszuka) zdecydowanie nie wyjaśniają skąd biorą się tłumy chętnych klientów – czy to aptek, czy dealerów z Meksyku. Chociaż cały mechanizm nałogu, zakupów i odwyków został wyjaśniony i dobrze opisany, więc wygląda to na celowy zabieg. A szkoda, bo to są te informacje, których mi w książce zabrakło. Tym bardziej, że kiedy śledzimy przekształcenia systemu i rozwój sytuacji razem z autorem, nie dowiadujemy się czy cokolwiek stało się ze źródłem problemu, który stwarzał potencjalnych klientów.
Dostajemy ciekawy reportaż, który bardzo szczegółowo opisuje problem, jednak robi to bardzo chaotycznie, a po bliższym przyjrzeniu okazuje się, że jednak paru informacji brakuje. Całość mogłaby być początkiem świetnego serialu. Jako książka – tylko dla zainteresowanych przynajmniej jednym z tematów: Stanów, narkotyków, mafii lub przemytu.