Jest jeden (pod)gatunek SF za którym, mówiąc delikatnie, nie przepadam. Inwazja obcych. Jak w wersji filmowej nadaje się to jeszcze na weekendowy odmóżdżacz, to wszystkie książki jakie mi się zdarzyło czytać były, w najlepszym wypadku, kiepskie.
Ale że pod tą konkretną inwazją podpisał się autor dobrego militarnego SF postanowiłam spróbować. Czytaj dalej »