Tym razem moja ulubiona autorka wróciła w swoim dawnym dobrym stylu, oferując miłośnikom historii Anglii kolejną książkę przybliżającą czasy „przed-Tudorowskie”, kiedy Anglia spalała się w ogniu „Wojen kuzynów” przemianowanych później na Wojnę dwóch róż. Po Białej i Czerwonej królowej, po Władczyni rzek przyszła kolej na opisanie losów kolejnej kobiety zaplątanej w okrutny kontredans ambicji. Miałam napisać „męskich ambicji”, ale to nie byłaby prawda, bowiem każdy, kto choć trochę wgłębił się w historię wojen pomiędzy Lancasterami a Yorkami wie, że kobiety, choć niby ukryte w cieniu dołożyły całkiem sporo do tego koszmarnego kontredansu. Tym razem przyglądamy się historii oczyma Anny Neville, córki lorda Warwicka, bodaj czy nie jednego z najważniejszych prowodyrów wojny o tron angielski. Anna i jej siostra Izabella zaplątane w okrutnym świecie dorosłych, rozgrywane jak karty przetargowe przez innych, miotane wichrem historii szybko tracą dziecięcą naiwność i niewinność i orientują się, że są tylko pionkami w upiornej grze którą rozgrywa najpierw ich ojciec, później mężowie i ich rodzina. Mają do wyboru, albo pozostać pionkami, albo zacząć grać własną grę. A historia pokazuje, że każdy wybór okupiony był upokorzeniami, bólem i tak narawdę prowadził do przegranej.
Jak niemal zawsze u Philippy, postacie są napisane niezwykle żywo i barwnie, niemal nie mieszczą się na kartach książki. Zmuszają czytelnika, by opowiedział się po ich stronie i dzieje się tak nawet wtedy, gdy zna się już tę historię opowiedzianą oczyma ich przeciwników i gdy się tym przeciwnikom.. kibicowało! Takie już jest to pisarstwo autorki Córki twórcy królów. Poza wpadką jaką był fatalny Odmieniec – nieodmiennie bardzo dobre.