Panna Drake, wiekowa smoczyca, właśnie straciła swoje ulubione zwierzątko – Kudłatą. Teraz pragnie głównie ciszy i spokoju. Niestety okazuje się, że Kudłata (aka ciotka Amelia) miała szalony pomysł, żeby zostawić w spadku dom, w którym również mieszka panna Drake, matce dziesięcioletniej Winnie.
Nie czytuję książek dla dzieci, ale poradnik o wychowaniu ludzi z punktu widzenia zrzędliwego smoka przyciągnął mój wzrok i jak przykleił mi się do palców, tak nijak nie chciał puścić i opuścił razem ze mną Targi Książki.
Fajna okładka (na dodatek ilustrator przeczytał książkę), niewielkie czarno-białe szkice na początku każdego z rozdziałów i spore litery, znaczy standardowa książka dla większych dzieci. Zresztą szybko okazuje się czemu ilustracje są małe i czarno-białe (pomijając aspekty ekonomiczne) – tu po prostu ważniejsza jest treść.
A treść jest baśniowa, ciepła, zabawna, napisana lekkim i prostym, ale nie infantylnym językiem. Nawet morał się znajdzie – naprawdę bardzo nienachalny. Postacie są sympatyczne, a przedstawienie wszystkiego z perspektywy marudnego, trochę egoistycznego smoka dodaje całości uroku. Jednak przede wszystkim książka sprawia, że uruchamia się wyobraźnia i rusza z kopyta produkując smoki, magiczne sklepy i fantastyczne stworzenia. I mimo że część z tego będzie wyglądać znajomo dla dorosłego czytelnika, to całość ma sporo uroku i świeżości. A autorzy sprytnie wykorzystują nasz świat jako znajomą podstawę i nie wrzucają małoletniego czytelnika w krainę fantasy. Jedna jedyna rzecz, która mi trochę zazgrzytała to motyw Literującej Pszczoły, znany w krajach anglojęzycznych a u nas bardzo abstrakcyjny. Całe szczęście wersja książkowa jest nie tylko wyjaśniona, ale ma też sporo sensu również dla nieanglojęzycznych czytelników.
Jakby ktoś podsunął mi książkę, kiedy jeszcze nie miałam nawet nastu lat byłabym zachwycona. O dziwo, jako dorosły, który czyta fantastykę w ilościach hurtowych też jestem.
Pomysłowa, ciepła książka dla dzieci. Polecam.