Mimo, że antologii nadal nie lubię to tym razem ucieszyłam się zanim jeszcze zaczęłam czytać. Po pierwsze dlatego, że wśród miksu nazwisk mniej znanych i nieznanych nie znaleźli się tym razem Ćwiek, Sapkowski, Wegner ani Dukaj. Nie to, że ich twórczości nie lubię, ale można by tą koszmarną statuetką dla odmiany uszczęśliwić kogoś innego. A po drugie dlatego, że nominowane opowiadania pochodzą w większości z magazynu Smokopolitan i konkursowej antologii Falkonowej. Znaczy ktoś czyta i docenia nie tylko Nową Fantastykę.
Juliusz Braun – Lo faresti per me? To kronika tajemniczego miasta Verigi, w zasadzie pozbawiona dialogów, oparta na ciekawym pomyśle, ma swój klimat. I to w ilości, którą rzadko spotyka się w krótkiej formie.
Michał Cholewa, który Buntem maszyn udowadnia, że poza czymś klimatycznym jest w stanie napisać coś humorystycznego – króciutkie, lekkie opowiadanko z dużą ilości mrugnięć do czytelnika.
Nazwisko bardziej znane to Agnieszka Hałas, która po raz kolejny wyciąga na światło Krzyczącego w Ciemnościach w opowiadaniu Panicz z Ertel-Sega, dzięki temu dostajemy przemyślaną dark fantasy.
Magdalena Kucenty, która zbiera za swoją wariację na temat postaci Zodiaku kolejną nominację. Tym razem mamy Virgo i Bliźnięta w Paradoksie Bliźniąt, klimatyczne SF, zahaczające o cyberpunk ze świetnym pomysłem. Z chęcią przeczytałabym cały zbiór o Zodiaku. Autorka pisze pierwszą powieść, nie wiem jeszcze o czym, ale z chęcią się zainteresuję.
Anna Szumacher zgarnia dwie nominacje. Za Na nocnej zmianie – opowiadanie SF zaczynające się od cudownie absurdalnego pomysłu i za To byliśmy my – klasyczne fantasy ze sporą dawką humoru. To drugie opowiadanko sprawia wrażenie fragmentu większej całości i mimo, że mi się podobało to zdecydowanie blednie przy Na nocnej zmianie, które wywołało mój dziki zachwyt, chociaż przyznaję, że był on częściowo wywołany przez skończony kierunek studiów. Co nie zmienia faktu, że z chęcią zainteresuję się czymkolwiek, co pani Szumacher wyprodukuje.
Trzeba przyznać, że głosujący polconowicze będą mieli ciężki orzech do zgryzienia – wszystkie opowiadania są przemyślane i bardzo dobre językowo. Znajdzie się coś dla miłośników różnych gatunków i stylów. I jak żadne z opowiadań nie sprawiło, że opadła mi szczęka z wrażenia, tak wszystkie reprezentują wyższy poziom niż zeszłoroczny zestaw… albo ja po prostu trafiam ostatnio na same chały i teraz mam zaburzoną skalę… co nie zmienia faktu, że na zajdlowy zestaw warto poświęcić kilka godzin.
Polecam.
P.S. Nominowany jest jeszcze Wywiad z Borutą, ale jako, że nie ma go w zbiorze to do recenzji nie trafił.
Antologię znajdziecie tu.