(3 / 5) Pierwszym co mnie zaskoczyło, była notatka na okładce, że książka jest nieodpowiednia dla dzieci, a i dorosłego może zdegustować. Nie da się ukryć, że uniosłam brwi bardzo wysoko, bo naprawdę w dobie realizmu seksualnego zatrącającego o pornografię, taka notka powinna znaleźć się na co drugiej książce. Dlaczego więc znalazła się na okładce akurat tej powieści? Zabieg marketingowy? Po lekturze uważam, że owszem, z jednej strony za owym wpisem stał zabieg marketingowy, bo cóż może wabić mocniej od zakazanego owocu, a z drugiej strony być może lekka obawa, bo w dzisiejszym ogłupionym świecie, w którym nawet tęcza może się kojarzyć niektórym ze zbereźnościami książka tak jawnie “tęczowa” może również napytać biedy wydawnictwu, a i samej autorce.Było o okładce, pora więc skupić się na samej powieści. Autorka miała zapewne ambicję napisać coś w stylu Ann Rice i jej Wywiadu z wampirem. I chwała jej za to, bo przynajmniej ta część literatury wampirycznej z którą dotąd miałam okazję się zetknąć to ( poza wspomnianą Ann Rice) literatura YA, w której głównym motywem przewodnim jest zakochanie w “złym chłopcu”, albo niemoralne wykorzystywanie otoczenia, albo zło we wszelkich odmianach, lub też seks. Również we wszelkich odmianach. Ale mało jest jakoś książek, w których pokazane jest studium wampirycznego uwodzenia i kwestia staczania się, bo tak to chyba trzeba nazwać, w krainę mroku. Ten aspekt został oddany w mojej opinii całkiem nieźle. Można się czepiać, że uproszczenia, albo przerysowania, można krytykować to czy inne rozwiązanie fabularne. Jednak autorce udało się oddać klimat zagubienia, bezradności, później zauroczenie bogactwem, możliwościami wykorzystywania seksualnego innych ludzi, budzenie się świadomości homoseksualności bohatera, aż po jego upadek i ostateczną ucieczkę w śmierć. czemu zatem tylko trzy gwiazdki?
Ano właśnie….
Od opisu przemiany w głównego bohatera w wampira coś niedobrego zaczyna się dziać z fabułą. Staje się płaska, nijaka, przewidywalna, by nie rzec nudna. Opowieści starszych wampirów stają się ckliwe i nijakie. Nic w nich nie pociąga. Bohaterowie tracą swoją wielowymiarowość i stają się płascy, niczym figurki z kartonu. Gubi się gdzieś rozdarcie miedzy resztkami przyzwoitości, a pozwoleniem na wszystko. Owszem wampiry deklamują teksty o byciu etycznym, nie mordowaniu dla zabawy i przyjemności… a czytelnik ziewa i nie wierzy. No i zostaje jeszcze kwestia opisów homoseksualnego seksu. Dla jasności : pruderyjna nie jestem, seks miedzy osobami tej samej płci mnie nie gorszy. Kiepskie opisy łóżkowych wyczynów – owszem. Każda z płci ma swój sposób opisywania seksu. zwróćcie na to kiedyś uwagę. Kobieta opisująca seks pomiędzy kobietą i mężczyzną nawet jeśli robi to z punktu widzenia mężczyzny zrobi to inaczej niż facet. Kobieta opisująca seks pomiędzy dwoma facetami łatwo może wpaść w pułapkę. Wtedy zamiast opisu seksu wychodzi powód do śmiechu. Przeczytałam kilka “seksualnych” fragmentów znajomej osobie niehereronormatywnej. I wiecie co? Kulała się ze śmiechu. Wyła z uciechy równie głośno jak ja po przeczytaniu w jakimś harlequinie niesławnego pasusu “wszedł w nią potężnie”. A że erotyczne opisy zajmują sporo w powieści -dla niebinarnego czytelnika z mrocznej powieści robi się komedia.
Więc pamiętajcie – czytacie na własną odpowiedzialność.