Obrodziło nam ostatnimi czasy książkami z tego gatunku. A jaki to gatunek? Najogólniej rzecz ujmując – niedorobiony. Skrzyżowanie nurtu wampirystycznego z nurtem wilkołaczym plus sos z feminizmu. Książki tego typu rozpoznaje się na pierwszy rzut oka, po okładce. Na okładce bowiem obowiązkowo musi być młoda kobieta, obowiązkowo piękna,obowiązkowo posępna, obowiązkowo z długimi włosami oraz jakąś dobrze wyeksponowaną bronią. Może to być miecz jak u Patricii Briggs, czy Ilony Andrews, może w ostateczności giwera. Ale giwera musi być stosownej wielkości, z gatunku tych co to nimi Arnold Schwarzenegger w Commando wywijał. Już po okładce widzimy, że z tą naszą bohaterką coś jest nie halo. Że skrywa w sobie jakieś cierpienie, bolesną tajemnicę, coś co zdecydowanie nie powinno zostać ujawnione innym ludziom. Najczęściej w tym typie literatury ową bolesną tajemnicą jest nieznane bądź niejasne pochodzenie. I owo cierpienie sprawia, że nasze hoże dziewczę wybrało los samotnego cyngla, jednosobowego oddziału do zadań specjalnych, likwidatora w miniówie. Zapomniałam dodać, że bohaterka jest zawsze i niezmiennie piekielnie sexy lecą na nią wszelkie samce w okolicy niezależnie do tego czym lub kim są. Panna idzie, ślina się leje, panowie się pocą.
Pod tym względem Zmiennoskóra jest klasyczna do bólu. Wszystko wedle wzorca opisanego powyżej. Piękna, samotna, obarczona tajemnicą, zabójczo skuteczna łowczyni wampirów…….bla bla bla.
Skupmy się może na tym co odróżnia zmiennoskórą do całej reszty nurtu wspomnianego na początku. Otóż wedle autorki wampiry zrobiły…. Coming out. Wyszły z ukrycia podpisały nieomalże pakt o nieagresji (a już na pewno o nie gryzieniu) i żyją sobie pomiędzy ludźmi. Tak wiem, mnie też zaleciało True Blood.
Jednak od czasu do czasu jakiemuś wampirowi odbija i należy dokonać humanitarnego odstrzału. Wtedy do akcji wkracza nasza piękna z licencją na zabijanie. Tym razem zadanie jakie ma wypełnić jest dość nietypowe. Otóż zlecenie odstrzału złożyły… wampiry. Taaak moi drodzy wampir wystawiający list na wampira… jakież to ludzkie. Cóż, nie za bardzo mają wyjście, bowiem pewien wampir najwyraźniej uznał, że pora się dobrze zabawić i… nie tylko wysysa, ale także patroszy jak leci wszystko co mu pod kły i pazury podpadnie – ludzi, wampiry, zwierzęta. A rzecz dzieje się w Nowym Orleanie, miejscu które od czasów Ann Rice uznawane jest za naczelny matecznik krwiopijców. W tle mamy intrygę polityczną na najwyższym wampirzym szczeblu, magię, indian, policję oraz piekielnie przystojnych facetów z którymi O DZIWO bohaterka nie poszła do łóżka.
No i jest jeszcze Bestia. Tajemnicza istota która współistnieje we wnętrzu Jane i w którą ta może się przemieniać. Narracja prowadzona z punktu widzenia Bestii to jeden z ciekawszych pomysłów autorki.
Książkę czyta się szybko, trzeba jednak przecierpieć kilka dłużyzn, a w kilku innych miejscach zdecydowanie przyda się danie logice wolnego.
Poza tym jak na ten rodzaj literatury – całkiem niezła książka
______________________________________________________________________________by Lashana
Okładka typu: magiczna fantasy feministyczna. Oho, czyli już wiemy – bohaterka ma niezwykłe moce, które stara się ukrywać, pewnie na dodatek mroczną przeszłość i kościotrupa w szafie. Do tego jest pewna siebie, arogancka, lecą na nią wszyscy żyjący (i nie całkiem żyjący) męscy (i nie tylko) osobnicy universum. Dziewczę jest też oczywiście jednoosobowy odziałem będący w stanie rozwalić pół miasta/uwolnić zakładników/zabić kogo trzeba/dać po mordzie w ciemnym barze/pokręcić tyłkiem dla dobra sprawy.
W Zmiennoskórej dostajemy dokładnie powyższy zestaw. Tym razem jednoosobowy oddział specjalizuje się w znajdowaniu i likwidacji wampirów, nie do końca martwi osobnicy lecący na heroinę są wampirami, a przeszkadzajką jest lokalny policjant. Tym razem wampiry żyją otwarcie wśród ludzi i same wynajęły łowczynie, żeby zlikwidowała zębatą pijawkę, która morduje kogo popadnie i psuje im PR. Całość dzieje się w Nowym Orleanie, ale niewiele ma on wspólnego z Orleanem Anne Rice. Jako dodatek do śledztwa jest intryga polityczna wśród krwiopijców i policja, która się wszystkim interesuje.
Mamy kilka dłużyzn, kilka marnych dialogów i kilka problemów z logiką. Ale jest też parę dobrych, oryginalnych pomysłów, a całość czyta się bezproblemowo i szybko. Ot takie.. kino sensacyjne do czytania – fabula mknie do przodu, czytelnik bawi się nieźle, tylko logikę trzeba wyłączyć.