Wolińska-Riedi Magdalena – Watykanu w świat. Tajemnice papieskich podróży

2 out of 5 stars (2 / 5)
Podobała mi się poprzednia książka autorki więc kiedy wyszła kolejna, w której autorka znowu pozwala nam zajrzeć do miejsc, gdzie niewiele osób ma dostęp, to poleciałam radośnie czytać. W końcu wysłanie papieża na pielgrzymkę nie może być proste, taka podróż to trochę skrzyżowanie podróży dyplomatycznej głowy państwa z koncertem rockowym.
Zaczyna się od zdecydowanie zbyt długiego rozdziału o helikopterze – lądowisku, składzie lotu, wykorzystaniu maszyny. Trochę za dużo tekstu, jak na taki temat.
Potem jest mieszanka podróży papieskich i podróży autorki. Amatrice i Lampedusa to dwa rozdziały i dwa miejsca, gdzie autorka pojechała jako będąca w pobliżu dziennikarka. Rozdziały są ciekawe o tyle, że pokazują tę trudniejszą stronę zawodu – obserwatora tragedii (Amatrice nawiedziło trzęsienie ziemi, do Lampedusy przybijają uchodźcy). Ale z papieskimi podróżami nie mają nic wspólnego.
Najciekawsze rozdziały to Paczki, pudła i walizki i Papieskie dary. Pierwszy o logistyce pakowania, drugi o pielgrzymce do Tokio i Tajlandii, niestety opisanej trochę za bardzo skrótowo.
Na pokładzie opisuje jak działa papieski samolot – skąd się bierze (Watykan samolotu nie ma), jak jest zorganizowana podróż i kto może lecieć. Co byłoby ciekawe, gdyby nie to, że większość tych informacji była już wspomniana w innych rozdziałach, a tutaj są tylko zebrane razem.
Z perspektywy mieszkańca miasta ciekawa była Misja Kraków, czyli to jak przygotowania i pielgrzymka wyglądały od drugiej strony. Chociaż jest to bardziej perspektywa autorki jako korespondentki niż logistyka wyjazdowa papieża. Interesująca i kontrastująca z rzeczywistością lektura.
Książkę zamyka trochę nijaki rozdział o koronawirusie.
Było tu zdecydowanie za dużo powtórzeń – o gwardii, żandarmerii, składzie lotu. Zdecydowanie za dużo o samej autorce, a za mało o tym, o czym być miało, czyli o papieskich podróżach. Bo te trzy, powiedzmy trzy i pół rozdziału, to jednak trochę mało.
Autorka ma sympatyczny styl, który lekko i łatwo się czyta, a że stron nie ma za wiele książeczkę można przeczytać w jeden wieczór. Nie jest to zła lektura, problem tylko w tym, że jest trochę nie na temat.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *