
(3,5 / 5)
Podróż po przemianach Irlandii autorka zaczyna na polskim podwórku chęcią sprawdzenia jak Irlandii udało się odrzucić ortodoksyjny katolicyzm i rozliczyć Kościół, żeby odpowiedzieć na pytanie, czy kiedyś również w Polsce się to uda.
Zaczynamy od bardzo przykrego obrazka XX wiecznej Irlandii, w której panuje klimat prawie że rodem ze średniowiecza. Gdzie pozbywanie się ciężarnych córek i przymuszanie kobiet do niewolniczej pracy to norma. Widzimy powoli kiełkujące zmiany, obserwujemy przemiany w społeczeństwie i małe rewolucje w Kościele wywoływane przez duchownych. A potem wybucha bomba w postaci kościelnego skandalu. I jeszcze jednego, i kolejnych.
Autorka opisuje przemiany, rozmawia z ofiarami systemu i nie ukrywa swoich poglądów, bardzo wyraźnie kibicując irlandzkim feministkom, ale też „wywrotowym” księżom (chociaż im chyba trochę mniej). Poszczególne historie wciągają i momentami reportaż czyta się prawie jak beletrystykę. Sama historia przemian też jest ciekawa i dobrze napisana.
Czy dostajemy odpowiedź na pytanie, od którego zaczyna się historia książki? Moim zdaniem nie. Brakuje trochę odniesień do naszej sytuacji socjologicznej i geopolitycznej, żeby dało się łatwo odpowiedzieć na to pytanie. A historia polskiego i irlandzkiego Kościoła, mimo podobnych ultrakatolickich zapędów, jest jednak inna i zabrakło mi podkreślenia tych różnic – i to nie tylko historycznie, ale też współcześnie.
Co nie zmienia faktu, że jest to ciekawy i dobrze napisany kawałek reportażu.