Jones Dan – Zimowe Wilki (Psy z Essex T.2)

3.5 out of 5 stars (3,5 / 5) Po lekturze części pierwszej miałam poważne wątpliwości czy kupować część drugą. Zdecydowałam się jednak dać autorowi drugą szansę, wierząc, że mankamenty poprzedniego tomu wynikły przed wszystkim z faktu, że beletrystyka historyczna rządzi się innymi prawami niż książka popularyzatorska. Tak więc kupiłam i nie żałuje. Autor wyraźnie zareagował na krytykę jaka spotkała go po Psach i dość wyraźnie zmienił optykę. Tym razem na plan pierwszy wysunął stworzone przez siebie postacie,  wydarzenia i postacie historyczne przesuwając na dalszy plan.W dalszym ciągu mamy więc realia wojny Edwarda III,  ale tym razem zapisy z kronik nie są podstawą historii z danego rozdziału, a jedynie swoistą pointą, lub gorzką zapowiedzią tego co będzie się w rozdziale działo. Trzeba jednak zaznaczyć, że na froncie dzieje się niezbyt wiele. Trwa zimowe oblężenie Calaise. Wojna stanęła w miejscu. Więcej w niej teraz ekonomicznych i politycznych przepychanek niż działań zbrojnych. Taka sytuacja odbija się też na sytuacji drużyny Psów.  Głodują, marzną, dręczą ich koszmary.  Autor wreszcie daje im osobowość, sprawia, że stają się ludźmi z krwi i kości a nie figurkami ołowianych żołnierzyków. Zdani na łaskę możnych i ich zakulisowych gierek, są jak tytułowe wilki – wygłodniałe, chore, zdesperowane bestie, które jednak wciąż stać na lojalność wobec swojego stada.  Każdy z nich zmaga się z własnymi demonami i obsesjami, każdy przeżywa jakiś własny dramat, ukryty przed innymi pod brutalnością, pijaństwem, szaleństwem. Jedni jak młody łucznik Romford grzęzną w uzależnieniach, inni, jak Loveday w obsesjach. Jedni niszczą tylko siebie – inni wszystkich dookoła. Pojawiają się też wyraziste postacie kobiece, przypominające, że wojna to nie tylko sprawa wojujących królów i ich mięsa armatniego, ale też ludzi przez ziemie których, przetacza się koszmarny, wojenny walec. Hircent, flamandzka najemniczka i bezimienna mścicielka są do siebie wbrew pozorom bardzo podobne, choć pierwsza jest gnębicielką, a druga ofiarą. Z obu wojna wyprała dobro, czyniąc monstra. Wreszcie, gdzieś z zakamarków historii wynurza się Kapitan, postać prawie żel mityczna, której odejście niemal rozbiło Psy z Essex. Kapitan jest jak widmo unoszące się nad oddziałem, staje się też prawdziwą obsesją Lovedaya. Trzeba przyznać, że autor nieźle zagrał wszystkim na nosie. Na podstawie wspomnień grupy i samego Lovedaya stworzyłam sobie obraz bardzo dobrego przywódcy, wspaniałego żołnierza i przyjaciela. Tymczasem rzeczywistość okazuje się znacznie bardziej przaśna. Postać mitycznego kapitana w konfrontacji z dość nieprzyjemną rzeczywistością skłania do refleksji – ilu osobom nasza własna pamięć i tęsknota nadaje nadludzkie i świetlane cechy. I czy warto gonić za kimś kto nie chce być dogoniony.

Podsumowując: Zimowe wilki to powieść bardziej obyczajowa niż historyczna, znacznie lepsza od części pierwszej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *