(3 / 5)
Inkszy welt (czyli, dla tych co po ślonsku nie godoją, Inny świat) to czwarta antologia literackiej sekcji Śląskiego Klubu Fantastyki. I tym razem faktycznie będzie o Śląsku. Niby górniczym i znanym, ale jednak innym. Czasem bardziej historycznym, czasem futurystycznym albo alternatywnym, ale zawsze fantastycznym.
Zbiór zawiera sześć opowiadań:
Zajścia w kopalni WYZWOLENIE Michała Niedźwiedzkiego – granica państw przedzielająca miasto, tytułowa kopalnia, żołnierze i bunt. Dużo śląskiego, sporo klimatu i wciągająca historia.
Córka utopca Katarzyny Rupiewicz o zmieniających się czasach i szarości epok, o nowym, które nie zawsze jest dobre albo czasem jest dobre tylko dla niektórych i o przemijaniu mimo braku starości. Niespieszne, bez dialogów. W sumie poza tym, że akcja dzieje się na Śląsku to jakoś mało tu klimatu regionu.
Przechył Agnieszki Żak – chylące się budynki to niby problem górniczych miast, jednak tym razem to nie kopalnia jest winna. O potrzebie bycia sobą, ale nie tylko. Ciekawy pomysł.
Pamięć wody Anny Askaldowicz – woda może i pamięci nie ma, ale to, co w niej siedzi już tak i czasem trzeba znaleźć metodę, żeby zapomniało… Niezbyt to śląskie w klimacie było, chociaż zakładam, że jest oparte o legendę miejską, której nie znam.
Casus belli Michała Cholewy – alternatywna wersja Śląska, a może przyszła. Wydobycie innego surowca i powrót do starych przesądów z dodatkiem kryminalnego śledztwa. Bardzo fajny pomysł na świat i intrygę. Opisy śledztwa też się dobrze czytało. Jest śląski klimat, mimo że opowiadanie dzieje się w zmienionej rzeczywistości.
Głos Marty Magdaleny Lasik – futurystyczna wizja polsko-chińska z Gliwicami w tle. Mieszanka nowych i starych technologii, zagadek i legend miejskich. Ciekawa mieszanka, ale jakoś do mnie nie przemówiła.
Wszystkie opowiadania są bardzo dobre stylistycznie i językowo. Mimo bardzo wyraźnych różnic w gatunku, podejściu do tematu i stylu piszących widać wspólnym element Innego świata, Innego Śląska.
Sympatycznie się czytało, ale… wykryto niezgodność charakterów. Po prostu część opowiadań niezbyt mi przypadła do gustu. Nie są złe, nie mam się do czego przyczepić, ale też nie mogę powiedzieć, żeby mi się podobały. Podobały mi się dwa: Zajścia w kopalni i Casus belli, one też najbardziej zapadły mi w pamięć. Reszta jakoś do mnie nie przemówiła, przez to też ta antologia Logrusa podobała mi się najmniej (z 3 przeczytanych). Ale to nie kwestia jakości, tylko kompatybilności z czytelnikiem.