(4 / 5)
Można by powiedzieć, że Aru Shah to popłuczyny po Percym Jacksonie, silna inspiracja Riordanem (jak najbardziej oficjalnie przez niego samego reklamowana), kolejna wariacja na temat bogów we współczesnym świecie i odcinanie kuponów. Ale można też stwierdzić, że jest to sięgnięcie po kolejną mitologię a la Percy Jackson, które jest lepsze niż oryginał.
Po pierwsze dlatego, że hinduscy bogowie (i idea reinkarnacji na dodatek) nie są martwą od tysięcy lat mitologią, tylko żywą religią i działa to świetnie z pomysłem powieści. Już dzięki temu cała konstrukcja świata jest dużo bardziej spójna. Po drugie, autorka zdecydowanie odrobiła lekcję i nie tylko zainspirowała się Riordanem, ale też skutecznie uniknęła jego błędów. W Aru Shah nie tylko nie ma dziur fabularnych, ale są też położone podwaliny pod kolejne tomy i ideę całej serii.
W przeciwieństwie do Percy’ego, który wyrusza w świat mitów machając mieczem Aru jest niespecjalnie bohaterska – na wyprawę rusza w pidżamie ze Spider-manem, jako pomocnika ma gołębia (zresztą zwanego latającym szczurem), a jako nałogowa kłamczucha charakter nasza heroina też ma niezbyt krystaliczny. Dzięki czemu dostajemy nie tylko specyficzne poczucie humoru, ale też ciekawą i nie do końca jednowymiarową postać. Tutaj niestety kiepsko wypada towarzysząca Aru Mimi – której charakter wymagałby nagłego rozbudowania, ale może w kolejnym tomie…
Dla mnie dodatkowym plusem jest wykorzystanie hinduskiego panteonu, o którym mam dosyć… mgliste pojęcie, dzięki czemu trudno mi było przewidzieć wydarzenia z powodu pojawiających się w fabule boskich postaci. Wadą może być pokazanie ogromnego panteonu w wersji uproszczonej i przyjaznej dla użytkownika, ale to w końcu książka dla dzieci albo bardzo młodej młodzieży. Niestety nieznajomość mitologii niesie ze sobą jedną wadę – autorka trochę skąpi opisów i chwilami wyobraźnia zawodzi, jeśli nie wiemy co zamiast nich wstawić, ale znowu – jest to książka raczej dla młodszego czytelnika, który niekoniecznie czeka na kilka akapitów opisu okoliczności przyrody.
Zresztą jeśli o wiek czytelnika chodzi… bohaterki mają po jedenaście lat, co jest zgodne z „oryginałem”, jednak zachowują się bardziej dojrzale niż Percy i miałam wrażenie, że fabuła i niektóre wątki są potraktowane trochę poważniej. Z kolei typową powieścią dla młodzieży Aru Shah też nie jest, co nie znaczy, że nawet starszy czytelnik nie może się przy niej dobrze bawić.
Bardzo ciekawe podejście do stworzonej przez Riordana konwencji; autorka bardzo mocno przetwarza wyjściowy pomysł, dodaje sporo od siebie i unika mankamentów oryginału.
Z chęcią sięgnę po kolejne tomy i to niekoniecznie tylko wtedy kiedy zabraknie mi innych lektur do pociągu, bo, mimo że nie jestem docelowym czytelnikiem, czasem miło jest spędzić wieczór nad niezobowiązującą lekturą, która nie okazuje się być ani głupia, ani infantylna, ani kiepska.