Self publishing to samo zło, bo czego się człowiek nie chwyci, to okazuje się że to chała, większa chała i chałą pogania. Ale zdarzają się wyjątki od reguły. Skafander i melonik został wydany nakładem własnym przez literacki odłam Śląskiego Klubu Fantastyki. I zdecydowanie jest wyjątkiem od reguły. I gdyby nie Michał Cholewa i jego Pościg zamykający zbiór, byłby jeszcze większą ciekawostką, bo zbiorem wydanym przez same kobiety (Hardej Hordy nie liczę, bo została wydana prawie rok po Skafandrze).
Teoretycznie po tematyce można by się spodziewać mieszanki SF i steampunku, ale autorzy nie poszli na łatwiznę i dostajemy mieszankę wątków i dość oryginalne podejście do haseł przewodnich.
Detektyw Fiks i sprawa mechanicznego skafandra Anny Hrycyszyn to dość rozbudowana historia detektywistyczna pachnąca steampunkiem, ze szczyptą fantasy i ciekawymi bohaterami. Opowiadanie można uznać za powieść w miniaturze, tym bardziej, że znajdziemy w nim wszystko, czego w wielu powieściach brakuje. Z chęcią poczytałabym inne teksty z detektywem Fiksem i Miną w rolach głównych. Opowiadanie dostało nominację do nagrody Zajdla.
La Estrella Aleksandry Sokólskiej to futurystyczne podejście do… Las Cholitas – boliwijskiej wersji wrestlingu (polecam googla, zdjęcia mówią same za siebie), które jest dużo bardziej serio niż mogłaby to sugerować tematyka.
Zwierciadło w dziurce od klucza Marty Magdaleny Lasik to opowiadanie, które czytało mi się najgorzej, i to mimo wciągającej tematyki i paru oryginalnych pomysłów. Po prostu bardzo dużo rzeczy zostało upakowanych na bardzo małej przestrzeni: mamy i retrospekcje, i korespondencję między bohaterami, i teraźniejszość. Technologie, spiski, obce rasy, obce technologie i przebitki obcej kultury. I jeszcze zamieszanie gramatyczne do tego wszystkiego. Jak dla mnie trochę za dużo tego dobra, ale po rozbudowaniu mogłaby powstać z tego całkiem niezła powieść.
Ślady w popiele Karoliny Fedyk to mroczna i niepokojąca opowieść o kraju pogrążonym w wojnie, tajemniczej wyspie, martwym naukowcu i jego zaginionym synu. Znajdziemy tu parę ciekawych pomysłów i różne metody przekazania ich czytelnikowi. Bardzo dopracowane i wciągające.
Ekonomia to dolina niesamowitości Anny Łagan to cudne, lekkie i przewrotne opowiadanie o lamach i ekonomii. Zdecydowanie nie jest najlepsze pod względem językowym, najbardziej nowatorskie ani rozbudowane, ale równie zdecydowanie to moje ulubione opowiadanie w tym zbiorze.
Jeden spalony rzut Krystyny Chodorowskiej – podobnie jak Kre(jz)olka nominowane do Zajdla i pokazujące zainteresowania autorki socjologicznymi aspektami języka i postrzegania rzeczywistości. Tym razem ukrytymi pod płaszczykiem opowieści o strażakach i tragicznej próbie gaszenia pożaru lasu. Jak niespecjalnie wciągają mnie zainteresowania autorki, tak doceniam koncepcję i całą konstrukcję opowiadania.
Matki płaczą solą Alicji Tempłowicz – duchy przodków, starzy bogowie i słone jeziora we współczesnej wersji okazują się mocno… niepokojące. Wciągające i pełne słonego piachu opowiadanie.
Flaun Marty Potockiej to niepokojące, pełne klimatu, bardzo klasyczne SF z barwnymi bohaterami, których można z miejsca polubić lub znienawidzić. Zdecydowanie będzie gratką dla fanów SF z początków gatunku. Ja akurat fanką nie jestem, ale atmosfera i bohaterowie byli dobrą przeciwwagą dla „nie mojej bajki”.
Pościg Michała Cholewy to klasyczne, space operowe military fiction w wydaniu steampunkowym. Może i nie powala odkrywczością na kolana, ale jest to smakowity tekst, który dobrze uzupełnia cały zbiór o kolejne podejście do tematyki melonika i skafandra.
Polecam cały zbiór. Nie wszystkie opowiadania przypadną wszystkim do gustu – style i gatunki są po prostu zbyt różne, ale dzięki temu każdy może znaleźć tu coś dla siebie, tym bardziej, że poziom literacki jest bardzo wysoki a pomysły i fabuły potrafią wciągnąć i zaskoczyć. W końcu dwie nominacje mówią same za siebie.
Zbiór w wersji elektronicznej można znaleźć tu.