Drugi tom serii Prawo Milenium jest zdecydowanie lepszy od pierwszego. Ale dalej jest to książka, o której tak naprawdę trudno coś powiedzieć. Czyta się ją stosunkowo szybko i jeszcze szybciej zapomina. Nie zachwyca ani fabułą, ani bohaterami. Jest po prostu… nijaka.
Od wydarzeń opisanych w Złodziejskiej Magii minęło 5 lat. Główni bohaterowie powinni więc być o pięć lat starsi i o pięć lat mądrzejsi. Powinni, ale nie są. Oboje dalej są przerażająco naiwni. Rielle wbrew przesłankom i wydarzeniom trzyma się swojej wersji historii o dobrym aniele i nad wyraz skutecznie ignoruje fakty, bo trudno mi uwierzyć w aż taką niedomyślność skądinąd niegłupiej dziewczyny. Przynajmniej kilka razy miałam ochotę sprzedać jej potężnego klapsa na otrzeźwienie. Tyen, naiwny jak wczoraj narodzone dziecię zaplątał się w kompletnie szalony układ. Chce na raz służyć dwóm panom, co jak wiadomo jest najgłupszym możliwym wyborem. A wszystko przez kobietę zamienioną w książkę. Podobnie jak Rielle jest pionkiem ustawionym na szachownicy wszechświata przez omnipotentnego Raena. No właśnie, Raen – wszechwładny, mroczny bohater. Ten przed którym trzęsie portkami połowa wszechświata, a druga połowa się buntuje. Tu i tam jest bogiem, tu i tam jest demonem. I taki ktoś – kluczowa bądź co bądź postać trylogii na mnie sprawia wrażenie bohatera, którego postać pisze się “sama” kompletnie poza kontrolą autorki. Raen jest nieprzekonywujący. Nie kupuję ani tego, że jest tak wiekowy, ani że aż tak potężny. Przypomina znużonego miliardera któremu już nic się nie chce, a który zmuszony jest patrzeć na małe wojenki przedszkolaków w piaskownicy. I który tylko pilnuje, żeby poziom wrzasku nie przekroczył pewnego poziomu, oraz nie zaczęło się pardon obsikiwanie piaseczku. A gdy zabawa przestaje mu się podobać, rozstawia towarzystwo po kątach i znika w domu napić się kawy, czy co tam piją znudzeni czarnoksiężnicy. Konspiracja w którą mamy uwierzyć jest logiczna inaczej i przyprawia o napady ziewania, a Tyen i Rielle, są papierowi, nudni, irytujący.
W czym więc ten tom jest lepszy od pierwszego? Mniej ma dłużyzn. Poznajemy więcej światów. Interesujący jest pomysł podróży pomiędzy światami. Ciekawe i z potencjałem plemię podróżników. Ciekawy pomysł skąd w świecie bierze się magia. I to by było na tyle.
Jeśli jakimś cudem wpadnie mi w ręce trzeci tom – przeczytam. Ale nie mam zamiaru go specjalnie kupować. Raczej obdaruję dwoma już posiadanymi jakąś bibliotekę.