Wpadła mi w ręce dwutomowa opowieść o kobietach którym przyszło nie tylko “żyć w ciekawych czasach”, ale również żyć u boku “ciekawych” ludzi. Ludzi, o których w zdecydowanej większości można bez przesady powiedzieć, że zmienili bieg historii. W pierwszym tomie poznajemy kobiety Hitlera, Stalina, Mussoliniego, Lenina, Mao, Salazara, Bokassy i Causescu. W drugim mamy równie “interesujący” zestaw panów : Chomeiniego, Osamę Bin Ladena, Castro, Kim DzongIla, Saddama Huseina, Slobodana Milosevica. Czytałam ten dyptyk i momentami łapałam się za głowę, a momentami wytrzeszczałam oczy. Co sprawiało, że kobiety lgnęły, by nie rzec traciły głowy dla takich typków jak wspomniani Castro, Stalin, Hitler, Mussolini, Saddam Hussein, Lenin? Nie władza przecież, bo zdecydowana większość wymienionych w książkach panów była otoczona wianuszkiem pań od samego początku – jeszcze wtedy, gdy byli przysłowiowymi gołodupcami i nawet im się nie śniło, że kiedyś będą trzęśli co najmniej swoim regionem. Jeden motyw przewija się przez niemal całą książkę – wspomnienie o magnetycznych “płonących” oczach, którym nie mogły się oprzeć kobiety. Wracając jednak do publikacji.
Mam trochę pretensji do autorki, że postacie dyktatorów umieściła w książkach bez wyraźnego klucza, bo ani czasowy, ani regionalny nie pasuje do postaci rozlokowanych w poszczególnych tomach. Czasowo do tomu pierwszego nijak nie pasuje Causescu, w drugim trudno zrozumieć pojawienie się Milosevica. A znowu regionalnie – w tomie pierwszym nie pasuje MAO a w drugim Milosevic. Odniosłam również wrażenie, że Milosevic w otoczeniu takich “tuzów” jak Hussejn, Chomeini czy Bin Laden wypada zdecydowanie słabo i można się wręcz zastanawiać, czy naprawdę był aż tak znany? Ot regionalny watażka który doprowadził do rozpadu jednej federacji i skąpał jeden kraj we krwi i ogniu. Pozostali panowie z dwóch tomów mają w tej materii ( może poza Causescu i Salazarem) znacznie większe “osiągnięcia”
Trudno również odpowiedzieć na pytanie, co wpłynęło na dobór takich a nie innych postaci do publikacji. Czy naprawdę Salazar, Milosevic, Bokassa byli aż tak istotni dla świata, żeby umieszczać ich w tej akurat książce? A może tak naprawdę nie chodziło o tych akurat facetów, ale o kobiety jakie za nimi poszły i które na nich wpływały? Ano właśnie i tu dochodzimy do najciekawszego. Oto bowiem z książek wyłania się ciekawy obraz mentalności kobiet w różnych regionach i różnych formacjach kulturowych świata – od zachodu po wschód. Od emancypującej się Europy, poprzez Chiny czasów przełomu i kulturalnej rewolucji, od państwa postplemiennego w Afryce, po południowoamerykańskie widzenie świata. Wreszcie po mentalność ludzi z Bliskiego Wschodu, wychowanych w kulturze islamu, która choć twierdzi, że wielbi i szanuje kobiety, tak naprawdę uprzedmiotawia je do bólu.
I przyznaję, że to właśnie te fragmenty, które mówią o dyktatorach Bliskiego Wschodu są najciekawsze. Nie tylko dlatego, że mało znane, ale również dlatego, że w kronikarski sposób ukazują nam życie codzienne kobiet i mężczyzn w tamtym regionie.
Warto też zaznaczyć, że o ile tom pierwszy jest dość suchawy i nudny, o tyle w tomie drugim autorka wyraźnie nie wytrzymuje narzuconej sobie dyscypliny i wyrywają jej się momentami retoryczne pytania a momentami zwyczajnej komentarze. Także styl pisania nasycony jest większą pasją i zaangażowaniem. Widać, że pisanie o ludziach których oddziaływanie na świat przynajmniej częściowo mogła oglądać przychodzi jej znacznie łatwiej niż żmudne kronikarskie relacjonowanie pozostałych historii.
Dylogię warto przeczytać, szczególnie tom drugi – właśnie po to, żeby zobaczyć i spróbować pojąć zjawiska zazwyczaj ukryte za domowymi drzwiami.
_______________________________________________________________________________by Lashana
Książki tego typu czytuję rzadko, ale też równie rzadko podczas lektury wytrzeszczam oczy i muszę się powstrzymywać od facepalmów. Ok, wcale nie tak rzadko, ale wtedy są to rekcje związane z kwiatkami i grafomanią a nie treścią, tak jak w tym wypadku.
Hitler, Lenin, Mao przyciągali kobiety jak magnez. I nie tylko oni – wszyscy opisani mężczyźni. I to nie tylko, kiedy już trzęśli mniejszym lub większym kawałkiem świata, ale też kiedy byli nie znanymi studentami czy działaczami opozycji. Czytając peany opiewające ducha, poglądy, dobroć i wygląd Hitlera, czułam się trochę jak w domu wariatów….
Pierwszy tom to głównie postacie związane z historią Europy: Hitler, Stalin, Mussolini, Lenin, Salazar, Causescu i zaplątani w tym towarzystwie Mao i Bokassa. Pokazanie ich z perspektywy prywatnej; tak jak widziały ich kochanki i współczesne im kobiety jest zaskakujące i dość często kończy się sporym niedowierzaniem. W drugim tomie, bardziej egzotycznym, gdzie mamy Chomeiniego, Osamę Bin Ladena, Castro, Kim DzongIla, Huseina i Milosevica dostajemy też spojrzenie na życie rodzinne w Korei i krajach arabskich, bo tym razem autorka opisuje nie tylko związki dyktatorów z kobietami, ale też z rodziną i najbliższym otoczeniem.
W tomie „europejskim” autorka przeplata bardzo kronikarskie opisy cytatami i fragmentami listów, które nie tylko świetnie ilustrują stosunek kobiet do dyktatorów, ale też pozwalają odpocząć od suchego stylu Ducret, który jest dość męczący. Całe szczęście treść broni się sama. Poza stylem (może i słusznym ze względów historycznych) książka ma jeszcze jedną wadę – brakuje w niej odnośników do historii. Owszem pojawiają się daty i jak w przypadku Hitlera czy Mao jestem w stanie sobie przypomnieć, co się wtedy na świecie działo, to w przypadku Bokassy już bez pomocy wujka Googla się nie obyło. A wystarczyło by jedno zdanie, żeby nakreślić sytuacje wojenną i/lub polityczną i dać czytelnikowi trochę pełniejszy obraz tego, co wpływało na decyzję dyktatora, poza stojącą u jego boku kochanką.
W drugim tomie znikają listy, ale też pojawiają się dane dotyczące ogólnej sytuacji politycznej i komentarze autorki, dzięki temu całość czyta się zdecydowanie lepiej.
W sumie polecam, spojrzenie na dyktatorów z innej perspektywy jest ciekawe i daje do myślenia.