Gitkiewicz Olga – Nie hańbi

 

1.5 out of 5 stars (1,5 / 5)
Teoretycznie miało być to porównanie rynku pracy – kiedyś i dziś. Teoretycznie miało być o pracy, która to podobno leży na ulicy i nie hańbi. Ale jak to zwykle bywa – praktyka trochę rozjechała się z teorią.
W praktyce dostajemy chaos konstrukcyjny – króciutkie rozdzialiki skaczące z tematu na temat i z epoki do epoki. Początkowo porównanie żyrardowskiej fabryki do korporacji, mimo że bardzo powierzchowne i pozbawione komentarza, wydawało się ciekawym pomysłem. Potem jednak dwa wątki – rodziny autorki pracującej w żyrardowskiej fabryce i korporacyjnych historii – coraz bardziej się rozchodzą i każdy z nich robi się coraz mniej uporządkowany.
Wątek Żyrardowa wywodzi się od rodzinnej historii jednak im dalej, tym bardziej się rozdziela na mniejsze części i już w okolicach połowy książki wątek rodzinny niezbyt wiąże się z fabryką. A sam w sobie nie wnosi za dużo i niewiele znaczy dla czytelnika – losy rodziny autorki nie są ani ciekawe, ani znaczące w kontekście reportażu.
Nawet ignorując wątek rodzinny, Żyrardów i korporacja też są pokazane chaotycznie, a sens niektórych rozdziałów jest mocno dyskusyjny. Rozdział składający się tylko z korpo-bełkotu pozbawiony komentarza? Po co? Nawet nie jest to zestawione z fabryczną propagandą. Nie jest wplecione w jakąś historię. Podobnie historia dziennikarki, która przebranżowiła się na specyficzne tłumaczenia – sama w sobie jest jednym z ciekawszych fragmentów książki, problem tylko w tym, że nie do końca komponuje się z całą resztą i wyraźnie odstaje od wszystkich pozostałych wątków.
Podobny chaos panuje w języku, zdarzają się średnio poprawne konstrukcje, chwilami jakiś kolokwializm zaatakuje niespodziewanie, a momentami trzeba się zastanawiać gdzie była redakcja skoro programy językowe posługują się wg autorki logarytmami. Ajć.
Nawet po przebrnięciu przez całość (krótką na szczęście) nie do końca wiem jaki był zamysł, klucz doboru fragmentów i co autorka próbowała czytelnikom przekazać.
Odradzam.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *