Ostatni żydzi zostali spaleni na stadionie w Hajfie. Moskiewska mafia żywi się mózgami żywych niemowląt. Deszcze padają tylko kwaśne. Handel żywym towarem to norma. Z korupcją nikt się już nie kryje, bo nie ma po co. W Polsce komunizm zamiast upaść zmutował w radykalny katolicyzm. Krajem rządzi Kościół. Cywilni urzędnicy z mocy biskupa rozdzielają mieszkania, stanowiska lub wysyłają do obozu reedukacyjnego na Śląsk. A trafić tam można za wszystko, zaczynając od zwykłych przestępstw przez posiadanie środków antykoncepcyjnych i antykościelne dowcipy po notorycznie nieuczestniczenie w mszy.
Poseł Lepki i senator Kardupell właśnie starają się wzbogacić na handlu tym fragmentem Polski, którego do tej pory nikt nie zdążył rozkraść ani sprzedać – głównie dlatego, że nic tam do tej pory godnego uwagi nie było. Jednak teraz, kiedy w Suwałkach znaleziono ropę chętnych na nią jest aż za dużo.
W tym czasie Almaryk cieszy się nowym stanowiskiem i ogromem władzy – jest jednym z dwunastu cywilnych pomocników warszawskiego biskupa. Ma praktycznie nieograniczoną władzę, a przynajmniej tak mu się z początku wydaje.
Pisarz Konrad Piotr stara się radzić sobie z sumieniem, które po latach pracy politycznej właśnie się obudziło. Kardynał Anastazy ma podobne problemy, znaczy z sumieniem, u niego było co prawda aktywne ciągle, ale kardynał nawet pomodlić się nie może, bo jest ateistą.
Losy ich wszystkich splatają się ze sobą w większym lub mniejszym stopniu i dzięki różnorodności głównych bohaterów (i jeszcze kilu innym, bardziej pobocznym postaciom), lepiej poznajemy ten kraj po politycznej postapokalipsie.
Trzeba przyznać że, uczciwie, obrywa się wszystkim – prawicy, lewicy i centrum. Postacie z życia publicznego pojawiające się w książce są co prawda bardzo łatwe do rozpoznania i ich identyfikacja nie daje żadnej satysfakcji, jednak śledzenie ich poczynań jest ciekawe.
Niestety w okolicach połowy tomiszcza autor zaczyna rezygnować z realizmu, robiącego mocne wrażenie na początku i zaczyna sięgać po postacie i wydarzenia coraz bardziej nadprzyrodzone. Pod koniec mamy jeszcze parę rozwiązań deus ex machina i resztki prawdopodobieństwa idą w zapomnienie. A szkoda. Tutaj elementy fantastyczne niestety psują odbiór całości.
Nie wiem czemu wydawca zdecydował się na znaczek 18+ na okładce, który był na moim wydaniu. Dla reklamy? Owszem, przekleństw jest sporo, seksu też. Ale nie oszukujmy się, podobnym językiem posługują się gimnazjaliści, a seksu jest więcej w TV zaraz po Wiadomościach. Za książkę raczej nie powinien zabierać się ktoś, kogo najbrutalniejszą lekturą do tej pory był ostatni tom Harrego Pottera, ale bez przesady….
Pomysł był świetny, wykonie niestety pozostawia sporo do życzenia. Mimo to polecam, przynajmniej po przeczytaniu człowiek zastanowi się dwa razy zanim postawi krzyżyk w kolejnych wyborach…
Przeciętniak (niestety tylko)