Czy mając całą kartę dań do wyboru zamawiacie czasem schabowego z kapustą? Albo rosół? Mroźny szlak to literacki odpowiednik schabowego – znany, klasyczny, tradycyjny aż do przesady. I nawet nie można powiedzieć, że tym razem zamiast ziemniaków są frytki, żeby było ciut mniej tradycyjnie, albo że całość została polana egzotycznym sosem. Nie. Jest tradycja, podana z tradycją i tradycją doprawiona.
Mads jest tradycyjnym dowódcą tradycyjnego oddziału straceńców/rebeliantów. W równie klasycznej i znanej krainie fantasy, po której plączą się elfy, krasnoludy i smoki. Gdzie mamy standardową wojnę z tyranią, konwencjonalny konflikt z krasnoludami, podręcznikową straceńczą misję, którą zgodnie z tradycją takich misji uda się jakoś doprowadzić do mniej lub bardziej zamierzonego końca.
Mortka lekko doprawia tego znajomego klasyka, ale nie jest to nic zbytnio oryginalnego albo znaczącego, co by bardzo zmieniło smak potrawy. Ot tu dostajemy psa, kojarzącego się bardziej z wytworami Pixara niż książkowym fantasy. Mamy też bardzo specyficznego smoka, lekki przytyk do polskiej szlachty i najciekawszy z tego wszystkiego wątek elfów, który niestety jest w pierwszym tomie raczej zapowiedziany.
Zdecydowanie nie można powiedzieć, że Mroźny szlak jest odbiciem jakiegoś konkretnego świata czy wariacją na temat konkretnego bohatera. Jednak znajdziemy tu echa dowolnego klasyka: Tolkiena, Jordana, Goodkinda, Eddingsa, Weis & Hickman. Całość jest równie klasycznie napisana z tradycyjnymi rolami bohaterów. Akcja równie klasycznie toczy się do przodu. Jedyne, co mi lekko zgrzytało, to nie do końca przekonująca postać Hunny, pojawiająca się tylko we wspomnieniach. Ale jeśli ktoś ma ochotę na literackiego odgrzewanego kotleta, ten powinien się sprawdzić całkiem dobrze, bo jest to solidnie napisany klasyk. Co też jest głównym problemem – jest to tak standardowe, klasyczne i znajome, że szybko zaczyna być nudne. Zwroty akcji są przewidywalne, podobnie jak bohaterowie. I jeśli ktoś się podobnej klasyki naczytał, nie znajdzie tu absolutnie nic nowego.