W książce “Opowieści o Pilocie Pirxie” jest jedno opowiadanie, które zrobiło na mnie niesamowite wrażenie. To historia o jaźniach konających astronautów “zapisanych” i “żyjących” w automacie naprawczym. Przeczytałam je jako nastoletni szczeniak i pamiętam do dziś. Ten dławiący klimat, tę bezradność w dochodzeniu co się naprawdę dzieje. I tę podchodzącą do gardła gorycz, gdy czytałam jak Pirx wydaje zlecenia złomowania “nawiedzonego” robota. Tamten klimat wrócił do mnie w trakcie lektury Unicestwienia. Czytaj dalej »