(3,8 / 5) Alfred Hitchcock podobno miał powiedzieć: „Dobry film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, po którym napięcie ma nieprzerwanie rosnąć”. W Abyss Autor robi dokładnie na odwrót. Zaczyna od sceny jak z najlepszego horroru albo najgorszego snu, by potem niespodziewanie wylać na czytelnika przysłowiowy kubeł zimnej wody. Spodziewamy się mroku, grozy, a nagle jesteśmy w świecie mojej młodości, w klimatach niczym z powieści Adama Bahdaja. Stop! Nie uciekajcie. Czytaj dalej »