O krainach Majiporu napisano już kilometry recenzji rozpraw, analiz. Zachwycano się skomplikowaniem świata, mistrzostwem jego socjologicznej głębi, artyzmem i wszystkim czym tylko dało się zachwycić. Porównywano do Diuny, a nade wszystko ogłoszono klasyką literatury SF.
Ale ja jestem stworem przekornym i nie przepadam za przymusowym czytaniem. Wszelkie listy zatytułowane “klasyka – niezbędne do czytania dla tych co chcą się znać” omijam wielkim łukiem brzydko mamrocząc pod nosem. Tym razem jednak tak zwane uniwersum, w osobie mojej koleżanki zwaliło mi z hukiem trylogię Majiporu przed nosem oświadczając: “jak nie przeczytasz, to ci nie pożyczę innych moich książek!”. Groźba paskudna, bo biblioteczkę ma wyposażoną zacnie i lubię w niej bobrować…. Czytaj dalej »