Carandiru, położone na przedmieściach Sao Paulo, było największym wiezieniem w Południowej Ameryce. Otwarte w 1920, zrównane z ziemią w 2002. Przebywało w nim naraz nawet do 30 tys. więźniów, pilnowanych przez kilka setek nieuzbrojonych i źle opłacanych strażników. Poszczególne części więzienia dzieliła nie tylko waga przestępstw popełnionych przez mieszkańców, ale też różne kodeksy postępowania wyznaczone przez samych więźniów.
Drauzio Varella został więziennym lekarzem na ochotnika, po tym jak poznał więźniów próbując walczyć z epidemią AIDS. Ostatni krąg to jego opowieść o więzieniu, strażnikach i przede wszystkim więźniach. Krótkie rozdziały są poświęcone najczęściej konkretnym osobom lub więziennym zjawiskom i zwyczajom, i pokazują całe spektrum przypadków. Od recydywistów po wsadzonych za niewinność, od fanatycznego dbania o czystość po warunki na oddziałach zamkniętych. Wszystko jest opisane z bardzo dużym dystansem obserwatora z zewnątrz, co jest dosyć dziwne, biorąc pod uwagę osobiste zaangażowanie autora. Może było to podyktowane chęcią zachowania jak największej obiektywności, a może po prostu brakiem wprawy w pisaniu. Co nie znaczy, że książkę czyta się źle, wręcz przeciwnie, czyta się bardzo dobrze i – wbrew tematyce – bardzo lekko. Główną wadą jest brak płynnego przejścia między rozdziałami i powiązania wszystkich fragmentów w spójną całość – poszczególne historie dzieją się co prawda za tymi samymi murami, ale poza tym są od siebie mocno oderwane. Wygląda to trochę tak, jakby ktoś zebrał serię artykułów, zamiast stworzyć większy reportaż. Podobnie jest z treścią – chętnie zamieniłabym historie konkretnych przypadków na takie, które pokazują funkcjonowanie więzienia jako całości, mimo że te konkretne przypadki często ilustrowały pewne zjawiska. Podobnie jest z aspektem medycznym opisów – mimo, że wszystko zaczyna się od epidemii AIDS a część historii zaczyna się gdzieś w okolicach ambulatorium, gdzie możemy wyłowić jakieś strzępki informacji, jednak o stanie zdrowia więźniów, metodach leczenia bez sprzętu czy funkcjonowaniu lekarza w wiezieniu nie dowiadujemy się zbyt wiele. Całość jest opisana rzetelnie, obiektywnie i bez chęci wzbudzania sensacji, kojarzy się trochę z bezosobowym opisem klinicznego przypadku. I może to sprawia, że czegoś brakuje, jakiegoś pazura, który sprawi, że historia zacznie wciągać czytelnika i zapadnie w pamięć na dłużej. Bo poza postacią autoraOstatni krąg nie różni się zbytnio od innych reportaży związanych z więzieniem; jedynym wyjątkiem jest opis buntu w 1992 roku, który jest najkrwawszą i najbardziej zapadającą w pamięć częścią historii.
Lekka i ciekawa, chociaż niezbyt wciągająca lektura. Mimo wszystko jest to dobry reportaż, polecam zwłaszcza tym, którzy z reportażami o więzieniach nie mieli jeszcze do czynienia.