Velton Sonia – Zamek słowika. Powieść o Elżbiecie Batory, Krwawej Hrabinie

3 out of 5 stars (3 / 5) Hrabina Batory zapisała się w historii i pamięci ludzi jako potwór, mordujący  dziewice i kąpiący się w ich krwi. Zapiski historyczne przedstawiają ją jako krwiożercze monstrum nie ustępujące okrucieństwem Władowi Palownikowi, zwanemu Drakulą. Nabijanie na pal przeciwników było faktem historycznym, ale do dziś można się zastanawiać, czy wynikało z okrucieństwa człowieka czy z takich, a nie innych historycznych uwarunkowań i okoliczności. Sonia Velton podążyła dokładnie tym samym tropem. Zaczęła badać historie Elżbiety Batory poszukując w niej nie potwora, i nie sensacji, ale człowieka, kobiety uwikłanej w historię.

I właśnie dlatego, choć to hrabina powinna być główną bohaterką, jednak historię poznajemy z punktu widzenia młodej dziewczyny, Borońki zabranej z chaty przybranego ojca. Autorka z powodzeniem wplata w opowieść również przeżycia i doświadczenia innych kobiet z dworu,  opowieści o ich życiu, doprawiając je historiami z miejscowych podań i przesądów. W efekcie czytelnik ma wrażenie, że znalazł się w jakimś dusznym śnie, który momentami zamienia się w koszmar. Jednak to nie uczynki krwawej hrabiny są tym najbardziej koszmarnym elementem tej klaustrofobicznej, momentami nierzeczywistej opowieści. Na zamku Elżbiety Batory rzeczywiście dzieją się momentami straszne rzeczy. W historii stworzonej przez Sonie Velton prawdziwymi potworami nie jest jednak ona sama, a jej otoczenie  – schizofreniczny lokaj – kochanek, sadystyczna ochmistrzyni Ilona i Dorka – prawa ręka pani. A także skażona zazdrością służka Suzanna. To właśnie zazdrość, cierpienie, zawiść są motorem napędowym okrucieństwa. Możemy się tylko zastanawiać, czy Elżbieta naprawdę nie była świadoma co dzieje się pod jej bokiem. Czy nie dziwiły ją znikające służki? A może była zbyt  zajęta polityczną rozgrywką w której starała się  uniknąć klasycznego losu bogatej wdowy – zagrabienia ziem i bogactw przez możnowładców i zamknięcia w klasztorze? prawda coraz bardziej zaciera się w kłamstwach i niedopowiedzeniach.  Nie dostajemy praktycznie żadnych jednoznacznej odpowiedzi, a tylko  same denerwujące poszlaki. Historia toczy się niespiesznie ku finałowi, bohaterowie są jak postacie ze starych obrazów – nie wywołują emocji. I tu mogłabym zakończyć te recenzję, ale muszę oddać autorce sprawiedliwość:  udało się jej stworzyć rzecz nietuzinkową : opowieść historyczną, która jest jednocześnie powieścią gotycką. Splatają się w niej w jedno watki obyczajowe, socjologiczne, historyczne z fantastycznymi, ba wręcz magicznymi. A po odłożeniu książki czytelnik pozostaje z niewygodnym pytaniem – jakie potwory drzemią w każdym z nas? I czemu tak łatwo wypuścić je na wolność

Nie czyta się łatwo, ale może warto?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *