(4 / 5) Co jakiś czas nasze umysły nawiedza kolejna epidemia. Nasze prywatne strachy zaczynają być podsycane przez strach globalny, nasze własne lęki dodają się do lęków naszych znajomych, sąsiadów… Nasze własne obawy mniej lub bardziej umiejętnie, z mniejszą lub większą premedytacją zaczynają podsycać media. Aż w końcu zarażeni jesteśmy wszyscy. A jednym z objawów tej epidemii jest widzenie naszego wroga, naszego strachu za każdym rogiem i w każdym człowieku.
Książka Lawrence’a Wrighta to właśnie opis takiego zbiorowego lęku, by nie rzec obłędu, który sprawił, że logicznie myślący ludzie dali się uwieść własnym lękom, zobaczyli przysłowiowego czarnego kota w czarnym pokoju i rozpoczęli regularne polowanie na czarownice. Historia tak koszmarna, że kilka razy w trakcie lektury zbierało mi się na wymioty, choć zbyt wrażliwa na widoki czy opisy nie jestem. Wracając do meritum sprawy: autor przedstawia nam historię, którą pod koniec lat osiemdziesiątych żyła cała Ameryka. Oto Paul Ingram -przykładny mąż i ojciec, zaangażowany w działalność miejscowego kościoła zostaje oskarżony przez swoje córki o molestowanie seksualne. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Paul to zastępca szeryfa w jednym z amerykańskich miasteczek. Jakby tego było mało, dalsze śledztwo ujawnia też uczestnictwo uczestnictwo w tym procederze jego kolegów policjantów…. i rozkręca się dalej, by na końcu ujawnić udział oskarżonych w rytuałach satanistycznych, kończących się śmiercią dzieci. Problem tylko, że z tym śledztwem jest coś nie tak. Autor, prowadzący czytelnika krok po kroku przez kolejne dokumenty i zapisy rozmów pokazuje jak powstawał mechanizm oskarżeń i samooskarżeń, “przypominania” sobie przez osoby zamieszane w to absurdalne śledztwo wydarzeń które tak naprawdę nie miała miejsca. Mamy wrażenie, że uczestniczymy w jakimś zbiorowym obłędzie, masowej histerii, albo hipnotycznym transie. Gdybym dostała do ręki taką powieść obyczajową byłabym wstrząśnięta wyobraźnią autora i zafascynowana jego pomysłowością. Niestety, autor opisuje rzeczywiste wydarzenia, które zniszczyły życie wielu osobom, doprowadziły do wydania wyroków w oparciu o śledztwo które przeczyło zasadom sztuki i zdrowemu rozsądkowi.
Po lekturze “Szatana” zaczęłam lepiej rozumieć fenomen polowania na czerwonych w Ameryce czy polowań na czarownice. książka ciężka, odstręczająca ale chyba warto ją przeczytać. Mnie zmusiła do zadania sobie kilku niełatwych pytań.