(3,5 / 5)
Powracamy do świata Dory Wilk, ale od zakończenia Heksalogii o Wiedźmie minęło już trochę czasu. Zarówno dla bohaterów jak i dla autorki. To widać. I wszyscy wychodzą na tym bardzo dobrze, z czytelnikiem na czele.
Jadowska zdecydowanie lepiej panuje nad stylem, który zresztą też zmienił się na lepsze. Nie znajdziemy tu kalek z angielskiego, które wkurzały mnie w Heksalogii, miotających się bez sensu bohaterów i fabuły kręcącej się dookoła romansu. Autorka lepiej panuje też nad bohaterami i bardzo dobrze wychodzą jej relacje między postaciami i zabawa dialogami. A świat w końcu się rozwija i jest w pełni wykorzystany – zaczynając od drobnych wtrąceń, jak zderzenie wampirów z współczesnością i dodanie technologii do magii, po wprowadzenie nowych bohaterów.
Naprawdę ucieszyłabym się, gdyby autorka z obecnym warsztatem napisała od nowa historię Dory – mam wrażenie, że zniknęłyby wszystkie wyjątkowo irytujące wady tej serii, a świat Thornu zyskałby sporo szczegółów. No ale…
Pod lekko absurdalnym tytułem ukrywa się rozbudowany kryminał, w którym postacie drugoplanowe Heksalogii o Wiedźmie wychodzą na pierwszy plan. Dora z Romanem prowadzą śledztwo i do towarzystwa dostają Katię i Bognę, i cały zestaw szamański: Witkaca, Sępa i Kurczaczka.
Siła zajebistości Dory zostaje mocno przygaszona – teraz jest dobrym w swojej robocie śledczym. Owszem, dalej ma niewyparzony język, trudny charakter i uwielbia drażnić księcia wampirów. Ale jest też postacią zdecydowanie bardziej ciekawą i sympatyczną. Pozostali bohaterowie też zyskali trochę charakteru, a relacje między nimi – czy to Kurczaczka z ojcem, czy Dory z całą resztą – są głębsze i bardziej prawdopodobne niż kiedykolwiek w głównej serii.
Pierwsza część, gdzie wiemy od samego początku, co się stało, ale nie wiemy jak, jest świetna. Rozplanowana, okraszona dialogami Dory z Romanem, wciągająca i doprawiona odpowiednią dozą napięcia, mimo że już znamy część tej historii. Druga połowa wypada gorzej, jest tu dużo chaosu, który zostaje pogłębiony przez wprowadzenie nowych bohaterów, a znane postacie trochę się miotają. Trudno powiedzieć czy był to zamierzony efekt – z jednej strony uporządkowane odtworzenie pewnej historii, z drugiej bardzo mało uporządkowane śledztwo, w którym jest dużo niewiadomych. I w którym ten brak porządku i brak tego, że historia jest prowadzona jak po sznurku dodaje autentyczności. Jednak takie zestawienie pogłębiło wrażenie chaosu w śledztwie i drugą połowę powieści czytało mi się zdecydowanie gorzej (co też nie znaczy, że męczyłam się przy lekturze).
Dostajemy mroczne śledztwo w lekkim opakowaniu, ale też okazję do lepszego poznania pobocznych bohaterów magicznego Miasta Piernika. Dla fanów Thornu – pozycja obowiązkowa, dla przeciwników – może to być dobra pozycja, żeby spróbować podejść do twórczości autorki na nowo, bo Dzikie dziecko miłości to kryminalne urban fantasy, które jest pozbawione wad poprzednich części serii.
Sympatyczne czytadło w sosie z kryminału, wampirów i magii.