(4 / 5) Po pierwszą damę sięgnęłam zaraz po lekturze Żon Nazistów. I spodziewałam się pozycji równie ciężkiej i poważnej jak tamta – rzetelnej relacji, z niewielkimi komentarzami. Tymczasem autorka Magdy Goebbels podążyła nieco inną drogą – tworząc dokument w którym pojawiają się wstawki fabularyzowane. I to był przynajmniej dla mnie strzał w dziesiątkę. Mogłam chwilami odpocząć od żmudnego przedzierania się przez opis mrocznych czasów.
W przedmowie do opracowania znalazłam zdanie, które tak naprawdę mogłoby wystarczyć za podsumowanie tej książki: ” Zastanawiałam się jaką ewolucję musiała przejść ta młoda dziewczyna, zaczynając jako przyjaciółka zapalonego syjonisty, a kończąc jako żona ministra propagandy narodowosocjalistycznego reżimu”. Tę właśnie drogę pozwoliła sobie prześledzić autorka, a z nią czytelnik, podążając za Magdą przez jej traumy – dzieciństwo, młodość, aż po dojrzałość i tragiczny koniec. Mimo wspomnianych fabularyzowanych wstawek, jest to dalej niełatwa lektura. Razem z autorką śledzimy przechodzenie na stronę zła. W trakcie lektury nie raz zastanawiałam się, skąd to zło się brało. Czy obcując z potworami Magda Goebbels sama stała się potworem czy też było w niej już wcześniej i jedynie rozkwitło na podatnej glebie? To zarazem pytanie o każdego z nas. O wszystkich, którym wydaje się, że są “porządnymi ludźmi” którzy tylko starają się jak najlepiej… wykonywać rozkazy.
lektura ciężka. Ale z gatunku tych które po prostu trzeba przeczytać.