(3,5 / 5)
Drugi tom serii wita czytelnika zimą i mrozem, a bohaterów nowymi problemami. Gregor i jego rodzina po raz kolejny wbrew swojej woli szybko wylądują w samym środku akcji w podziemnych krainach pod Nowym Jorkiem.
Bardzo podobały mi się skomplikowane relacje między bohaterami i podejście do świata bardzo rzadko spotykane w książkach dla młodzieży. Po pierwsze, zmiana w stosunkach Gregora z Aresem została bardzo dobrze rozwiązana i pokazana. Po drugie, problemy, które zostały rozwiązane w pierwszym tomie wcale nie naprawiły świata, raczej zmieniły go na tyle, żeby nowe trudności mogły wyewoluować. Po trzecie, zachowanie mieszkańców Podziemia pod koniec książki sprawiło, że stali się mniej jednoznaczni i równie niejednoznaczne jest zakończenie.
Gregor dalej jest ciekawym bohaterem, niestety do jego „zwykłości” dochodzą zalążki umiejętności, które bardzo mocno sugerują, że wcale takim zwykłym chłopakiem, jak nam się do tej pory wydawało, nie jest. A szkoda w sumie, sporo uroku Gregora jako takiego i całej książki kryło się w tej zwyczajności głównego bohatera. Na szczęście, mimo tej zmiany chłopak nadal z uporem nie chce się dać wpasować w schemat nieustraszonego wojownika w jaki wtłaczają go kolejne przepowiednie.
Znamy już, przynajmniej mniej więcej, podziemny świat, więc nie ma wielu zaskoczeń pod tym względem. Jednak autorka pokazuje nowe, ciekawe regiony pod Nowym Jorkiem. Nowi bohaterowie również pojawiają się w ciekawym i niejednoznacznym zestawie.
W sumie – tak jak w pierwszym tomie – nie ma się do czego przyczepić. Może poza bardzo wygodnym, fabularnym „zniknięciem” rodziców.
Mimo wartkiej akcji i sympatycznych bohaterów nie wciągnęło mnie zbytnio i nie miałam najmniejszego problemu, żeby odłożyć książkę w dowolnym momencie, ale ja nie jestem docelowym czytelnikiem.