(3 / 5) Drugi tom opowieści o świecie bez śmierci, bez ambicji i bez marzeń jest zdecydowanie mniej dynamiczny niż pierwszy, w dodatku autor momentami łapie zadyszkę i trafiają się dłużyzny. Więcej też jest nielogiczności. No i… trafiają się też niestety miejsca trudno czytalne, a to za sprawą samego Thunderheada. Wynurzenia superopiekuna, czy może raczej nadzorcy ludzkości zastąpiły bowiem pamiętniki kosiarzy i są delikatnie mówiąc, nużące. O ile w kosiarzach lekko filozoficzne fragmenty pamiętników siewców śmierci miały uzasadnienie i dodawały smaku opowieści, to rozważania czy bardziej marudzenia Thunderheada niczego nowego nie wnoszą, a ich jedynym celem jest chyba pokazanie, że coś niedobrego zaczyna się dziać z cyfrowym opiekunem ludzkich owieczek. Coraz częściej ma zapędy ku boskości ( w swoim mniemaniu) – a tak naprawdę rozdziela włos na czworo i gubi się w paradoksach. A czytelnik ? Ten rwie włos z głowy czytając co i rusz wynurzenia popadającej powoli w obłęd wszechwładnej maszyny. Tak czy inaczej, kiedy komputer, nawet najbardziej samoświadomy i wyrafinowany zaczyna gadać sam do siebie to awaria wisi w powietrzu. A jeśli do kompletu źli stają się jeszcze bardziej źli, dobrzy dają się zagonić do kąta, dzieją się dziwne i niepokojące rzeczy – to już wiemy – będzie wielkie bum. I zgodnie z przewidywaniami – bum jest wielkie, spektakularne i przewraca stolik do góry nogami. I to zakończenie jest najlepszą częścią całej opowieści. Bo reszta, cóż… znamy już ten świat ( albo przynajmniej tak nam się wydaje). Teraz poznajemy go od tej mniej kolorowej, brudnej strony, gdzie dominują brudne zagrywki i typowy dla ludzkiej razy egoizm. Nowe wątki: człowieka do specjalnych poruczeń Thunderheada, oraz poszukiwań ukrytych znaczeń nie są zaś na tyle wciągające, by samodzielnie pociągnąć historię.
Podsumowując, drugi tom czyta się trudniej niż pierwszy. Nie tylko ze względów wspomnianych powyżej, ale również dlatego, że autor robi co tylko może, żeby dać popalić bohaterom. I czasami przesadza z długością tego dawania w kość, co nie tylko spowalnia akcję, ale również jest dość irytujące czytelniczo. Ile można opisywać w kółko tortury? Sięgnę po trzeci tom, choć nie ukrywam, po lekturze drugiego nie mam pewności czy to nie będzie stracony czas.