Szumacher Anna – Arcana

[user 3,5]
Przyznaję, że przyciągnęła mnie okładka w stylu art deco, co jest na tyle istotne, że jedyną rzeczą w tym stylu pojawiającą się w fabule jest sukienka głównej bohaterki (trochę się zawiodłam). Poza tym mamy zamek (raczej średniowieczny) i arystokrację spętaną konwenansami (z wieku w sumie dowolnego, ale zdaje się przewijały się w fabule surduty, więc minimum XVII). I przede wszystkim mamy morderstwo (dość ponadczasowy wynalazek).
Arcana wraca do domu z wygnania, czyli ze szkoły z internatem. Wie, że w domu czeka na nią nielubiany starszy brat, który najprawdopodobniej spróbuje ją przy pierwszej nadarzającej się okazji sprzedać… znaczy wydać za mąż. Jednak chwilowo zamiast małżeństwa czeka na dziewczynę przyjęcie z całym tłumem gości i śledztwo.
Trzeba przyznać, że mieszanka odciętego od świata zamku, tarota i morderstwa, które chciałby popełnić każdy z obecnych, wyszła bardzo dobrze. Jest suspens, śledztwo wciąga, a dodatki fantasy są w sumie niewielkie, ale niezbędne, żeby to wszystko działało jak należy. I nie będę się czepiać, że główny motyw fantasy jest ograny do bólu, bo Anna Schumacher zdecydowanie wycisnęła z niego wszystko, co wycisnąć się dało.
Autorka wyraźnie bawi się się konwenansami i dobrze wykorzystuje sztywność arystokracji, ograniczenia obyczajowe i problemy z całym stadem niechcianych gości. Dla rozluźnienia atmosfery dokłada lekko odklejonego od rzeczywistości maga i pięknego skandalistę baronettiego. Wszystko to łączy sympatyczną i trzeźwo myślącą bohaterką, której można kibicować, nawet kiedy chwilami miewa szalone pomysły (a może zwłaszcza wtedy).
Bawiłam się przy słuchaniu bardzo dobrze i cieszyłam się też, że z Arcaną zapoznawałam się w formie audiobooka i że to lektorka musiała się męczyć z nazwiskami i tytulaturą.
Wady znalazłam w sumie trzy. Po pierwsze psujący klimat mag, który zachowaniem co prawda rozładowywał atmosferę, ale imieniem doprowadzał mnie do szału. Mag Beth. No serio?
Po drugie urwanie niektórych wątków, które były dość istotne dla fabuły (zawartość piwnicy na przykład). Po trzecie i najważniejsze – zakończenie, które dla mnie jest połową zakończenia.
Mimo obowiązkowego narzekania – polecam. Sympatyczna, wciągająca i lekka lektura na góra trzy wieczory.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *