Są autorzy, którzy nigdy nie zawodzą. Mistrzowie słowa, nastroju, obserwacji. Ich książki możesz kupować w ciemno – bo zawsze dostaniesz to, na co się nastawiałeś. Dla mnie, jednym z takich autorów, czy raczej autorek jest Isabel Allende. Obojętne, czy pisze dla dzieci, dojrzałych czy “przejrzałych” czytelników, Isabel Allende jest czarodziejką słowa. Potrafi jak nikt zakląć rzeczywistość, nadać zwykłym wydarzeniom pozór baśni, sprawić, że czytelnik zapomni o bożym świecie. Że wpadnie na łeb na szyję w rzeczywistość wykreowaną przez autorkę. I zostanie w niej do ostatniej kropki, lub nawet dłużej.
W samym środku zimy jest właśnie taką opowieścią. Opowieścią teoretycznie smutną, bolesną, rozgrywającą się w nieciekawych warunkach. A jednak kunszt autorki sprawia, że kanty rzeczywistości zostają wygładzone i czytelnik zamiast koncentrować się tzw. okolicznościach przyrody, koncentruje się na wnętrzu bohaterów. A bohaterowie są jakoś mało bohaterscy. I zdecydowanie nie po linii i na bazie aktualnej władzy w USA. Nielegalna imigrantka z Gwatemali, profesor katedry z Argentyny i wykładowczyni z Chile. Nie spełniają swojego “amerykańskiego snu”. Po prostu są w USA bo tak im potoczyło się życie. I wszyscy uciekają przed demonami przeszłości. W samym środku zimy stulecia zderzyło ich ze sobą absurdalne w gruncie rzeczy wydarzenie i równie absurdalne choć możliwe rozwiązania problemu. Uciekając przed konsekwencjami uciekają jednocześnie przed swoją przeszłością. I w tej ucieczce odnajdują siebie. Możecie powiedzieć : tani wyciskacz łez. Otóż właśnie nie. Allende udaje się uniknąć prostych rozwiązań i sztampowych zagrań. Mimo, iż czytamy opowieść o samotności, umieraniu, utracie bliskich, porywaniu ludzi, tułaczce nie ronimy wysilonych łez. Talent pisarski autorki pozwala nam się skupiać na pozytywach, choćby najmniejszych. I choć na początku wydawało mi się, że za nic nie polubię bohaterów, Allende sprawiła, że stali mi się bliscy i pomimo iż poznałam ich wady i ciemne strony – z chęcią siadłabym z nimi, żeby pomilczeć w ciemności.
Polecam.