Droga do piekła pojawiła się pierwotnie na półkach księgarskich jako “Daleko od Niflheimu”. Jest pierwszą z pisarskiego dorobku Majgull Axelsson, a na mojej prywatnej liście książek tej autorki plasuje się na miejscu drugim tuż za Kwietniową Czarownicą. Przez wielu jednak uznawana jest za numer jeden.Co zatem przeszkodziło mi w umieszczeniu “Drogi” na miejscu pierwszym? No cóż, z jednej strony jest to książka zawierająca wszystkie elementy za które cenię pisarstwo tej autorki – bohaterka jest wyrazista, problemy nie wydumane, opisane doskonałym językiem, złożone, bogate w szczegóły, niuanse i niespodziewane zwroty akcji, prawdopodobne z psychologicznego punktu widzenia. Droga, to historia byłej żony dyplomaty, która stara się znaleźć swoje miejsce na ziemi, ale zaskoczona przez żywioł odkrywa prawdy o sobie których nie chciała wiedzieć. Do rodzinnego domu przywozi wspomnienia i pytania które są jak bolący ząb – nie dają spokoju i bolą tym bardziej im więcej się przy nich dłubie. Razem z bohaterką przedzieramy się przez te wspomnienia. Są one tym trudniejsze, że bohaterka doskonale zdaje sobie sprawę gdzie popełniła błędy – i jak one zaważyły na późniejszych dramatycznych wydarzeniach.
Tym co obniżyło ocenę były niepotrzebne wtręty z gatunku literatury “zaangażowanej społecznie”. Nie przepadam za czytaniem “agitki” w literaturze pięknej, a za nic innego nie można uznać wygrzmiewanych ex catedra opinii o szwedzki społeczeństwie, jego stosunku do uchodźców, stosunku białych do ciemnoskórych itd. itp. Historia opowiadana przez autorkę i bez tych wtrętów daje do myślenia nad stosunkiem do drugiego człowieka. Agitka zdecydowanie tę wymowę osłabia.
Polecam