Bradbury Ray – 451° Fahrenheita

4.5 out of 5 stars (4,5 / 5) Ta opowieść powstała dawno temu. Należy do kanonu fantastyki i jeśli uważasz się za fana a nie masz tej książki na liście przeczytanych, to w te pędy leć po nią do biblioteki.  Czytałam ją na początku lat dziewięćdziesiątych i choć zrobiła na mnie wielkie wrażenie, to jednak jej lektura dziś sprawiła, że wbiło mnie w fotel.Kiedyś, ta ledwo 176 stronicowa książka była opowieścią o totalitaryzmie. O trybach machiny bezwzględnie niszczących ludzi jeśli tylko odważyli się wystawić choć skrawek siebie poza obowiązujący schemat. O tym do czego prowadzi zakaz krytycznego myślenia, a czasami wręcz zakaz myślenia całkiem. O wszechobecnym donosicielstwie. O życiu w kłamstwie. 451° Fahrenheita uznawane było za książkę o tym samym ciężarze gatunkowym co 1984 Orwella.

Dziś to przerażająca opowieść o naszej rzeczywistości. Nie, jeszcze nikt nie zakazał nam czytać książek. I nikt nie zamierza ich palić. Zamiast tego topimy się w masie informacji których nie jesteśmy w stanie przetworzyć. Żyjemy w świecie postprawdy, fakeprawdy i wszelkich manipulacji informacją. Krytyczne myślenie? A kto ma na to czas, żeby sprawdzać, czy news z internetu to prawda czy bzdura powielona przez tysiące? Nie mamy jeszcze w domach 3 czy czterech ekranów. Ale mamy już  media społecznościowe, które wtłaczają nas do bańki niby życia, w którym równie fałszywi znajomi, jak Bradburowscy “kuzyni” i”ciotki” dają nam złudne poczucie posiadania więzi społecznych, bycia lubianym znanym i na topie, jednocześnie wciskając nas jakże często w psychiczne dołki  swoimi podpicowanymi w photoshopie sylwetkami czy cukierkowym życiem na pokaz. I zamiast czytać książki – scrollujemy, scrolujemy, scrollujemy.

Dlatego opowieść o strażaku, który stracił wszystko, żeby zyskać wszystko, jest tak tragicznie na  czasie. Bo zmusza do rozejrzenia się dookoła. I zadania sobie pytania – czy ja aby metaforycznie nie palę właśnie książek? To nie jest łatwa pozycja do czytania. Jesteśmy już przyzwyczajeni do szybkiej i byle jakiej narracji a Bradbury zmusza nas do tego by zwolnić tempo, skupić się na detalach, przeczytać zdanie po trzy cztery razy. Ale mam takie wrażenie, że właśnie teraz, w dzisiejszych czasach ta opowieść jest nam potrzebna bardziej niż kiedykolwiek. I dlatego właśnie wkładam ją do działu obyczajowa

Polecam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *