by Atisha
Co się na wszystkie bogi ostatnio wyprawia w literaturze fantasy?! Czytam, czytam i nie wiem – śmiać się, płakać, kląć czy może dać sobie spokój z tym gatunkiem literackim? Moda jakaś się zrobiła paskudna na dwa nazwijmy to nurty. W pierwszym królują wampiry, wampirzyce, nieumarli, anioły, nefilim i tak dalej i w tym stylu. Wszystko dobrze unurzane w sosiku ze “Zmierzchu”, albo innej “Buffy – postrachu wampirów”. No i te sceny seksu, zawsze i obowiązkowo odlotowo kosmicznego, chociaż przy ich czytaniu odnosi się wrażenie, że autorka tyle wie o seksie ile wypatrzyła w internecie.
Drugi nurt to motyw kopciuszka (dla młodszego pokolenia – kopciuszek to taki Harry Potter waszych babć), czyli mamy młodą osobę “tego” lub “tą”, przeznaczoną do czynów niebywałych, albo już dysponującą mocą, której się panicznie boi, albo dopiero mającą tą mocą dysponować ( zupełnie jak w życiu – ktoś dojrzewa i zaczynają mu talerze lewitować po domu….),która jednakże nic o swoim przeznaczeniu nie wie, bo wszyscy w koło się uparli trzymać buźki na kłódkę.
Król demon wpisuje się w ten drugi nurt. Kopciuszków ci w tej książce dostatek. I księżniczka i główny męski bohater i jeszcze kumpel tego bohatera, wszyscy jak jeden nastolatek mają swoje moce, o których dowiadują się w sytuacjach co najmniej dla nich niemiłych. Mamy też prawdziwy młodociany czarny charakter – dziwnym trafem mocno kojarzący się z Draco Malfoy’em – też magiczny, też zarozumiały, też ma tatusia główną szuję powieści.
Owszem, rzecz napisana jest ładnie, dobrym językiem, tłumacz też zapracował na swoje pieniążki,więc przynajmniej się człowiek nie dławi herbatą czytając, fabuła jest spójna chociaż….. w którymś momencie można sobie zadać pytanie, czy wszyscy są aż tak niespostrzegawczy, żeby nie zauważyć co się szykuje? Niby można wszystko zwalić na magię, ale sami przyznacie – grubymi nićmi to szyte….. (Co gorsza, uważny czytelnik już po 1/3 książki może się domyśleć co będzie dalej). Świat jest zbudowany całkiem ciekawie choć znowu, pomysł zakłamania historii przez kolejne pokolenia – wszystko w celu uniknięcia losu poprzedników wydaje mi się delikatnie mówiąc skądś zerżnięty, a powiązanie królowej z osobą jej obrońcy magią krwi co najmniej wtórne. Jak więc sami widzicie plusy i minusy dość dokładnie się równoważą.
W sumie…książka na dość mocne 4, ale jak na razie nie zdecydowałam się na kupno kolejnego tomu. Jakoś mi na niego….kasy żal.
____________________________________________________________________________by Lashana
Han, były przywódca gangu, stara się uczciwiymi metodami utrzymać matkę i siostrę, i nie ściągnąć sobie przy tym na kark byłych kolegów ani nadal aktualnych wrogów. Rodzina wiąże koniec z końcem głównie dzięki pomocy szamanki – matki przyjaciela Hana i ślepego pustelnika, który zapewnia chłopakowi stałe zlecenia na dostarczanie bimbru. Jedyna cenna rzecz jaką ma chłopak – srebrne bransolety nie nadaje się do sprzedania, bo ozdóbek nie da się zdjąć. Jakby kłopotów było mało przyjaciele zabierają potężny amulet synowi maga, a jego rodzina nie zawaha się przed niczym żeby go odzyskać. A tym czasie księżniczka Raisa po trzech latach przebywania u rodziny ojca wraca na zamek i dowiaduje się, że podczas jej nieobecności sporo się pozmieniało z jej matką na czele.
Mamy kolejny standard typu: nastolatek nie wie jaki jest wyjątkowy. Tym razem w scenerii pseudo średniowiecznego miasta z dodatkiem Indian zwanych tutaj Demonai. Do tego mamy najlepszego przyjaciela, który też do końca zwyczajny nie jest i wroga – wyjątkową szuję z bogatej rodziny. Całość jest tak schematyczna i przewidywalna, że przed połową wiemy nie tylko jak skończy się tom pierwszy, ale też co się będzie działo w drugim.
Król demon jest napisany dobrze; nie ma w nim kwiatków i całość jest niezłe skonstruowana, dzięki temu dość spore tomiszcze czyta się błyskawicznie, problem tylko w tym, że schemat goni schemat i schematem pogania. Książka może się podobać, jeśli ktoś w życiu fantastyki nie czytał, albo czytał jej niewiele i magiczne dzieci, wredni magowie i niezależne księżniczki nie wywołują jeszcze reakcji alergicznej.
Schematyczny przeciętniak.