Hearne Kevin – Plaga olbrzymów. Siedem kenningów tom 1

2 out of 5 stars (2 / 5)
Kenning jest rodzajem przenośni stosowanej w poezji staronordyckiej, zbudowanej ze złożeń rzeczownikowych. Mówiąc po ludzku – statek był u wikingów „rumakiem fal”, krew „potem bitewnym”. Liczba rzeczowników w złożeniu zależała od chęci i talentu skalda i czasem z kennigów robiły się ciekawe zagadki. A definicja w kontekście Plagi olbrzymów, a w sumie całego cyklu, szybko okazała się być bardzo istotna.
Po pierwsze dlatego, że słowotwórstwo kwitnie w powieści bujnym kwieciem. Kenningi w powieści oznaczają, co prawda, magiczne talenty, jednak każdy kraj ma swój talent, a każdy talent ma swój zestaw określeń. Staronordyckie kenningi autor stworzył na wszystko – ludzi utalentowanych, ich umiejętności, korzystanie z tych umiejętności. A jakby tego było mało, to większość rzeczy charakterystycznych dla danego regionu (rośliny, urzędy, stopnie wojskowe, zwyczaje) też ma swoje nazwy – oczywiście związane z kenningami (magicznymi) i nazwane jest kenningami (nordyckimi). Podejrzewam, że dzikie stada określeń doprowadzały tłumaczkę do nerwicy, ale trzeba przyznać że Maria Smulewska-Dziadosz poradziła sobie świetnie i po polsku literackie kenningi działają bardzo dobrze. Na dodatek określenia są obrazowe i często pomysłowe, dodają klimatu, a autor nie zarzuca nimi czytelnika tylko wprowadza stopniowo. A ponieważ talenty i związane z nimi określenia są bardzo charakterystyczne, już po samym słowotwórstwie możemy się zorientować kogo dany fragment opowieści dotyczy. Jednak kenningi stanowczo nie spodobają się tym, którzy tego typu zabiegów nie lubią – w Pladze olbrzymów nie da się słowotwórstwa zignorować.
Po drugie, większość powieści to opowieść barda Fintana, dzięki której poznajemy pozostałych bohaterów i ich przygody. Historia snuta pod murami miejskimi przeplatana jest od czasu do czasu perypetiami samego barda i towarzyszącego mu kronikarza.
Słowotwórstwo spodobało mi się bardzo, jest naprawdę dobrze przemyślane i dobrze komponuje się z talentem każdego kraju. Opowieść skalda spodobała mi się zdecydowanie mniej – skakanie od postaci do postaci i od kraju do kraju, przerywane zwiedzaniem kolejnej knajpy w stolicy, kompletnie się nie klei. Narracja się rwie, akcja jest poszatkowana, napięcie ginie w ataku ziewania (a jest to opowieść o wojnie!), intryga umiera w męczarniach. Trudno również przywiązać się do bohaterów, kiedy co chwilę są porzucani, żeby bard mógł skupić się na innej postaci. Dwa główne wątki ciągną się straszliwie – tym bardziej, że są przeplatane bez widocznego rytmu. I całość zamiast wprowadzać dynamikę i pozwolić czytelnikowi zapoznać się z wieloma kenningami i wieloma postaciami, wywołuje głównie ziewanie.
Wiele razy chciałam książkę odłożyć, a kiedy w końcu historia zaczęła się zazębiać, bohaterowie działać i akcja ruszyła do przodu, to po wymęczeniu jakichś 450 stron było mi to już zupełnie obojętne.
Coś tu zdecydowanie nie zadziałało. Historia jest rozbudowana, podobnie jak świat i system religijny – jest to high fantasy jak się patrzy. Bohaterowie są zróżnicowani, zaczynając od wojowniczki Tallynd, przez młodego łowcę Abhi’ego, który nie chce zabijać zwierząt, po strażniczkę lasu, przywódcę rodu czy samego barda. Co prawda, w zestawie kojarzą się trochę z drużyną RPG rozrzuconą po całym kontynencie, ale to akurat nie przeszkadza, tym bardziej, że w szerszą historię są dobrze wplecione ich osobiste wątki. A każdy z nich jest odpowiednio sympatyczny, bądź antypatyczny, jeśli taki ma być. Ale całość nie tylko nie wciąga, ale jest nudna. Z bohaterami ciężko się identyfikować i ciężko przejąć ich losem. Konflikty wywołują głównie ziewanie, bo obie strony są czytelnikowi równie obojętne.
Mam też zastrzeżenia co do mapy, bo na terytorium wielkości Morza Śródziemnego z przyległościami mamy czterometrowe olbrzymy jeżdżące na wilkach, czynne wulkany, pustynie, człowiekożerne rosiczki, stepy, prastare puszcze i ogromne zwierzęta. Coś za dużo tej bioróżnorodności na tym obszarze.
Plaga olbrzymów to świetny lek na bezsenność. A że cegła jest solidna, to starczy na długo.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *