Każdy z nas ma od czasu do czasu ochotę przeczytać baśń. Żeby dobro zwyciężyło, a pozytywny bohater został nagrodzony. A gdy do kompletu dostaniemy jeszcze urokliwą opowieść o urokliwym miejscu.. mój Boże czegoż chcieć więcej, zwłaszcza w wakacje?
Takie są właśnie “pocztówki z Grecji”. Urokliwe, delikatne, kołyszące nas do snu na jawie, uwodzące widokami i ludźmi. Historia wędrówki Ellie śladami tajemniczego A. który wysyłał z Grecji pocztówki do nieznanej odbiorczyni, najwyraźniej byłe lokatorki mieszkania obecnie będącego lokum naszej bohaterki – to okazja do tego, by opowiadać lokalne legendy, snuć historie o ludziach, budynkach i zabytkach. Nie ma w tym nic z przewodników turystycznych. Są za to miejscowe tradycje i zwyczaje. I niepowtarzalny urok tego kraju oddany z prawdziwym mistrzostwem. Miałam przyjemność zwiedzać kiedyś Grecję z dobrym przewodnikiem, który nie ganiał nas od zabytku do zabytku tylko właśnie pozwalał poznać prawdziwy klimat tego kraju. Wszystkie wspomnienia odżyły właśnie teraz, obudzone lekturą książki Victorii Hislop. I ośmielę się stwierdzić, że to właśnie ta Grecja jest prawdziwym bohaterem powieści. Stąd nie krzywię na nominalnych bohaterów tej książki. Są jacy są. Jacy być powinni – są pretekstem do opowieści i zgodnie z tym założeniem pozostają w tle.
To jednocześnie pamiętnik człowieka porzuconego przez ukochaną, który wędruje po Grecji starając się przekonać samego siebie, że życie się nie skończyło i warto każdego dnia na nowo wstać, wyjść z domu, ruszyć dalej, a świat nawet bez ukochanej osoby przy boku ma nam do zaoferowania ogromne bogactwo doznań, przeżyć, doświadczeń i wrażeń. Ale choć kibicujemy A. w jego wędrówce – to jednocześnie mamy świadomość, że to kibicowanie wynika w dużej mierze z naszej własnej ciekawości – co też odkryje za rogiem samotny podróżnik.
Na tym tle zdecydowanie najsłabiej wypada zakończenie książki, zbyt bajkowe, zbyt słodkie, zbyt nieprawdziwe. A jednocześnie takie jakiego – zżymając się na jego słodycz właśnie najbardziej byśmy sobie życzyli.
Mimo wszystko jednak, polecam do przeczytania. Zwłaszcza tym, którzy wybierają się do Grecji. Warto wcześniej zobaczyć ją oczyma bohatera – inną niż ta z przewodników i inną od tych jaką serwują nam Hollywoodzkie produkcje.