Vuko nadal szuka zaginionych naukowców, jednak teraz jest już uzbrojony nie tylko miecz zwiadowców, ale również w wiedzę. Ma też drużynę, na której może polegać i dość nietypowy środek transportu, którym udaje się do Lodowego Ogrodu.
Filar na własne życzenie pakuje się w kłopoty, bo dzięki temu ma szansę ruszyć w dalszą drogę. Jednak teraz musi się z nich wydostać i nie stracić żadnego z towarzyszy po drodze.
Trzeba przyznać, że autor ma racje twierdząc, że jest to jedna powieść w czterech kawałkach – fabuła płynnie łączy się ze sobą i nie ma przeskoków czasowych pomiędzy tomami. We wszystkich czterech częściach utrzymany jest ten sam klimat, mieszanka języków i kultur. Tylko proporcje między magią a technologią się zmieniają. Na szczęście nie ma też zmian jakościowych – wszędzie ten sam, świetny język, ciekawe postacie (zmieniające się powoli przez wszystkie tomy) i dziwny świat, który mimo że z tomu na tom jest coraz bardziej znany nadal potrafi zaskoczyć.
Nie będę więcej pisać o fabule, żeby nie spoilerować, powiem tylko że całość szczerze polecam.
Bardzo dobre.
P.S. Jako ciekawostkę dodam, że powstaje gra planszowa oparta na powieści.
O, nie wiedziałam o grze – no, właściwie to i tak nie gram w takowe, ale i tak dobrze wiedzieć.
Gra zapowiada się dość ciekawie, tym bardziej, że gracze wcielą się nie w Vuko, a w zaginionych naukowców.
Swoją drogą jest to kolejna książka, która zostanie przeniesiona na planszę – w sprzedaży jest już Zakon Krańca Świata Kossakowskiej, a w planach wydawniczych jest też Wiedźmin.