(3,5 / 5) Zanim wystygnie kawa, pierwsza z czterech opowieści moralitetów o losie człowieka na początku zupełnie mi się nie spodobała. Nie mogłam przebić się przez bardzo japoński styl pisania autora, jego nadmierną szczegółowość i coś co określam “drewnianym” piórem – niby wszystko jest w porządku, styl, słownictwo, a jednak jest coś co sprawia, że książka nie pociąga tak jak byśmy chcieli. W efekcie podchodziłam do “Zanim…… trzy razy. Ten trzeci raz także dlatego, że w międzyczasie przeczytałam trzeci tom. I zapragnęłam cofnąć się do początku historii.A historia jest niebanalna. Gdzieś w Tokio, w zaułku istnieje sobie kawiarnia. Zwykły, nieco staroświecki lokal. O kawiarni krąży miejska legenda, że siadając na jednym z krzeseł można przenieść się do przeszłości. Ale żeby nie było zbyt prosto – owo przeniesienie obwarowane jest licznymi zasadami. Każda z nich jest na swój sposób ważna, a najważniejsza z nich brzmi – musisz wrócić zanim wystygnie kawa. Inna z zasad mówi o tym, że takie spotkanie nie zmieni teraźniejszości. Co ma się zdarzyć to się zdarzy.
W kawiarni zawsze panuje chłód, więc kawa stygnie szybko. Nie ma zatem zbyt wiele czasu na spotkanie. Co uda się powiedzieć w tak krótkim czasie? jaki problem rozwiązać, skoro nie można zmienić teraźniejszości? Jaki sens ma to krzesło pytają ludzie słysząc o tej miejskiej legendzie? Ale bohaterowie czterech opowiadań nie mają wątpliwości kiedy chcą użyć TEGO krzesła. A my obserwujemy to co im się przydarza i siłą rzeczy zadajemy sobie takie pytanie – czy gdybyśmy mieli taką możliwość siedlibyśmy na magicznym krześle? Czy, znając wszystkie obwarowania – skorzystalibyśmy jednak z szansy?
Trudno tu pisać o fabule czy zwrotach akcji, bo czegoś takiego tu prawie nie ma. Obserwujemy cztery wyimki z rzeczywistości bohaterów i mamy wrażenie, że patrzymy na muchy uwięzione w bursztynie. Bohaterowie.. no cóż są specyficzni. Jak postacie z japońskiego teatru. Trudni do zaakceptowania, zamknięci w sztywne ramy odmiennej kultury. Jak dla mnie – niesympatyczni.
ale mimo wszystko warto książkę przeczytać. Właśnie po to, aby zobaczyć ludzkie dylematy. I zadać sobie pytanie – kogo chciałabym spotkać zanim wystygnie kawa.