(5 / 5)Tytuł nominowanej w 2015 roku do tytułu książki roku, pozycji, jest nieco mylący. Spodziewałam się książki mówiącej o tym, jak kobiety afgańskie buntują się przeciwko ich pozycji w świecie do gruntu patriarchalnym i wręcz mizoginicznym. Tam, gdzie kobiety są tak naprawdę żywym inwentarzem i żadne opowiadania o męskiej opiece nie zmienią tego stanu. tymczasem okazało się, że opowieść jest o uświęconym tradycją zwyczaju czasowego „zmieniania” dziewczynek w chłopców.Doskonały reportaż pozwala nam zajrzeć za szczelnie zazwyczaj zaciągnięta zasłonę obyczajowości tamtego regionu, w którym brak chłopca w rodzinie jest powodem ogromnego zmartwienia dla rodziny, a dla kobiety czymś wręcz haniebnym, bo według miejscowych przekonań to kobieta odpowiada za płeć narodzonego dziecka. Więc jak rodzi się kolejna dziewczynka, to winna temu jest zawsze… kobieta. I można ją za to ukarać na mnóstwo sposobów, z których bicie, czy wzięcie sobie kolejnej żony jest zdecydowanie najmniej drastyczne. To również próba ukazania jak na sam proceder patrzą kobiety, które kiedyś z tego czy innego powodu były „bacza pusz” czyli wymyślonymi chłopcami. I tu czytelnik może przeżyć kolejne zaskoczenie. Jeśli bowiem spodziewał się, że będą krytykowały świat w którym przyszło im żyć, to szybko okaże się, że jest w błędzie. Mamy też okazję zobaczyć, że nie dla wszystkich wymyślonych synów powrót do płci zgodnej z fizycznością jest sprawą prostą i bezbolesną. Dla jakiejś części z nich ponowne przekroczenie granicy okazuje się już niemożliwym. Niejako przy okazji autorka sięga po analizy gender i daje nam solidną (choć momentami męczącą nieco) dawkę rozważań o płci fizykalnej i płci kulturowej.
Podsumowując opowieść to trudna, miejscami wstrząsająca, miejscami przerażająco znajoma. Jak choćby ten fragment: ” karą za wystąpienie przeciwko społeczeństwu jest „plotka” a z nią groźba utraty dobrego imienia i zszargania honoru rodziny. Gdy plotka zatacza coraz szersze kręgi czyni życie skomplikowanym i niebezpiecznym..” Jak widać, ten mechanizm działa zawsze i wszędzie. Nie tylko wśród Pasztunów, ale i w pewnym kraju nad Wisłą. Warto po nią sięgnąć, żeby zobaczyć jak wygląda świat afgańskich kobiet, życie w kraju w którym „od zawsze i bez przerwy” trwa jakaś wojna, a trudne warunki naturalne dokładają swoje. Warto spróbować poznać i choć trochę zrozumieć (choć u mnie wymagało to niezłych wykrętasów logicznych, bo trudno mi było niektóre prawdy „łyknąć”). A potem zastanowić się, czy naprawdę możemy rzucić ten kamień.