Podhorodecki Leszek – Kozacy Zaporoscy. Czy Polska stworzyła Ukrainę? (dwugłos)

kozacy-zaporoscySicz, Kozacy i przede wszystkim Bohdan Chmielnicki są wszystkim znani z Trylogii Sienkiewicza. Nawet jeśli ktoś wymigał się od przeczytania szkolnej lektury, to raczej nie udało mu się uciec przed emitowanymi w każde święta powtórkami polskich superprodukcji.
Podhorodecki opisuje historię Kozaków szczegółowo i metodycznie. Wyjaśnia czym była i jak funkcjonowała Sicz. Dowiadujemy się kim byli Kozacy, jak żyli na co dzień, co jedli, w co się ubierali, jak bawili i ile dostawali żołdu. Czemu nie mogli się żenić, a kiedy już to robili jak wyglądała noc poślubna. Jakie prawa i obowiązki mieli atamani i jak wyglądał sąd. Krótko mówiąc dostajemy kozackie kompendium mieszczące się niewielkiej ilości stron.
I właśnie niewielka ilość stron jest chyba największym problemem, bo wszystko wymienione powyżej jest zawarte w pierwszej połowie książki. Druga połowa to kolejne wojny i powstania. Autor w tempie karabinu maszynowego wymienia powstania i wojny polsko-kozackie, kozacko-tatarskie, polsko-rosyjskie, szwedzko-polskie, kozacko-rosyjskie… Przyznaje, że ekspertem od historii Polski nie jestem, ale coś mi się jednak kojarzy i starałam się czytać uważnie, ale po trzecim powstaniu i drugiej wojnie opisanej na przedziale 20 stron nie wiedziałam już kto walczył z kim i kto kim dowodził.
Pierwsza połowa książki jest ciekawa i czyta się ją dosyć lekko. Druga to natłok informacji godny podręcznika do historii, takiego w pigułce, i zainteresuje głównie miłośników historii, Kozaków lub jednego i drugiego, ale dosyć trudno się to czyta jako książkę popularnonaukową. Kozaków Zaporoskich można polecić miłośnikom historii Polski i Ukrainy, reszcie niekoniecznie…

————————————————————————————————————————————————————– K.Wal——————

Ta cieniutka książeczka stara się rzucić nieco światła na  na historię kozaków i kozaczyzny. Próbuje wyjaśnić jak to się stało, że pod bokiem Rzeczpospolitej szlacheckiej, a w zasadzie na jej terytorium wyrósł taki właśnie twór – państwo w państwie. I bardzo dobrze, bo nasza wspólna polsko – ukraińska historia w  powszechnym ujęciu dziwnym trafem bardziej przypomina  zlepek mitów, uprzedzeń  i wyolbrzymień wygodnych dla obu stron faktów niż rzeczywisty opis tego co działo się na terenach kozaczyzny. Warto więc czasem zapoznać się z historycznymi realiami i wyrobić sobie własne zdanie na dany temat.  Z tego punktu widzenia jest to książka bardzo przydatna. Nie jest to jednak pozycja łatwa do czytania, nawet dla osoby która interesuje się historią książki. Całkowicie zgadzam się z Lashaną, że przeczytanie drugiej części książki wymaga sporej dozy samozaparcia i notesu pod ręką bo inaczej wszystkie wojenki wojny potyczki i awantury zaczynają się zwyczajnie mylić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *