Reiss Curt -Naziści schodzą do podziemia

Na świecie funkcjonuje mnóstwo teorii spiskowych. Od tych dobrze udokumentowanych po takie przy których człowiek który nie spał na lekcjach fizyki, albo na zajęciach z logiki może dostać kolki ze śmiechu. Winni są iluminaci, masoni, templariusze, zakon Syjonu, tajne służby Watykanu, kosmici. No w ostateczności zawsze znajdą się jacyś cykliści i wegetarianie. Niewielu a i to półgębkiem wymienia w tej grupie nazistów. Dość zastanawiające, jeśli weźmie się pod uwagę ilość materiału zebranego na ten temat.  Toteż z dużym zainteresowaniem zabrałam się za książkę Curta Reiss – książkę która powstawała w czasach, gdy naziści byli teoretycznie u szczytu swojej potęgi, choć na horyzoncie zaczęły się pojawiać czarne chmury – Afrika korps został rozbity, bitwa pod Stalingradem zakończyła się klęską. Wtedy to właśnie na zachód zaczęły przesączać się pierwsze informacje o dziwnych działaniach podejmowanych przez najwyższych rangą nazistów. Jakby… dublowaniu różnych państwowych struktur.

Curt Reiss poszedł tym tropem. Gromadził materiały, obserwował, analizował, wyciągał wnioski. I, w 1943 roku napisał książkę, która ze swej aktualności straciła niewiele. To co przewidział w 1943 roku potwierdziło się w latach późniejszych. Dotyczy to w szczególności kwestii tzw. szczurzych ścieżek czyli kanałów przerzutowych pozwalających całym grupom nazistów przedostać się do Hiszpanii a później za ocean do Argentyny i Brazylii.  Autor stawia tezę, która przyprawia o całkiem nielekkie dreszcze – za ocean uciekli nie tylko ci najwięksi, ale również całe zorganizowane grupy, strukturalnie odpowiadające niemal podziemnemu państwu. To nie tylko Mengele, Borman, Eichman. To całe grupy doskonale przygotowanych do odtworzenia państwa urzędników. A miały im w tym pomóc niebagatelne pieniądze wyłożone przez niemiecką finansjerę.

Związki wielkiego biznesu, i to nie tylko niemieckiego z nazistami są zaś udokumentowane aż za dobrze. Nie czarujmy się, wojna, każda wojna napędza pieniądze do kieszeni tych, którzy produkują sprzęt, paliwo, zaopatrzenie. A opowieści o etycznym biznesie można wsadzić między bajki dla grzecznych dzieci. Teoretycznie o tym wiedziałam, ale jakoś przykro się czyta wypowiedzi Henry Forda, (tak tego Forda… którego Himmler już w latach 20. uważał  za “jednego z najbardziej wartościowych bojowników naszej sprawy”), albo dowiaduje o zmowie General Electric z zakładami stalowymi Kruppa, maszynach sortujących IBM, przy pomocy których liczono żydów, czy Allianzie ubezpieczającym nazistów. Wracając do tematu – stąd miały pochodzić wielkie pieniądze, niezbędne przy takiej operacji.

W istnienie podziemnego państwa nazistowskiego można wierzyć lub nie. Ale warto przeczytać książkę Naziści schodzą do podziemia. Choćby po to, żeby się zastanowić nad konstrukcją świata i trochę… stracić złudzenia.

Polecam

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *