Gail Carriger – Bezmienna (Protektorat Parasola tom II)

Kategorie: Steampunk

bezzmienna

Alexia. Już nie Tarabotti, a Maccon. Żona hrabiego, wilkołaka, alfy i szefa Biura Ultranaturalnych Rzeczy w jednej osobie. Sama też jest barwną postacią – i to nawet bardziej niż znana jeszcze kilka miesięcy temu odwieczna stara panna o ciętym języku nierozstająca się z parasolką i pałająca zamiłowaniem do cudzych bibliotek. Język stał się jeszcze bardziej cięty – w końcu kłótnie z mężem są dobrą okazją do produkowania złośliwych komentarzy, podobnie jak trzymanie w ryzach całego zamku półnagich facetów zmieniających się raz na miesiąc w wilki. Na dodatek, ku ciężkiemu szokowi rodziny i samej zainteresowanej, Alexia została wyznacznikiem mody opisywanym w gazetach, dzięki swojej francuskiej pokojówce, która co prawda szpieguje dla wampirów, ale za to ma świetny gust. Czytaj dalej »

Gail Carriger – Bezduszna (Protektorat Parasola tom I)

Kategorie: Steampunk

bezduszna

Alexia Tarabotti jest starą panną. Co prawda ma lat dwadzieścia pięć, ale jest starą panną odkąd pamięta. Jej matka po prostu sierdziła, że szkoda pieniędzy na debiut towarzyski dziewczyny z za dużym nosem i zbyt ciemną cerą (odziedziczonych po ojcu – Włochu) i postanowiła zainwestować w dwie córki z drugiego małżeństwa. Staropanieństwo co prawda niebyt Alexi przeszkadza, na dodatek daje dużo więcej swobody niż ma panienka na wydaniu i dużo więcej niżby chciała jej matka. Bo w końcu kto w tych czasach spędza czas w cudzych bibliotekach zamiast udzielać się towarzysko podczas przyjęć. A czasy mamy królowej Wiktorii. Czasy dam z parasolkami, eleganckich powozów i ekskluzywnych przyjęć. Czasy zamglonego Londynu oświetlonego gazowymi latarniami, który przygotowuje się do nadejścia epoki pary, a wampiry i wilkołaki…Prrryyy. Wróć. Jeszcze raz… Czasy zamglonego Londynu, gdzie wampiry i wilkołaki doradzają królowej i chodzą otwarcie po ulicach. I nikogo to (poza czytelnikiem) nie dziwi. Czytaj dalej »

Sarah Waters – Ktoś we mnie

Kategorie: Thriller

ktosHm… Książka w stylu starego dobrego Edgara Alana Poe. Coś się dzieje, ale nikt tak naprawdę nie wie co. Czytelnik obserwujący rozwój wypadków zostaje wciągnięty w wir wydarzeń które teoretycznie da się wytłumaczyć bez odwoływania się do mocy nadprzyrodzonych, ale które tak naprawdę wytłumaczyć jest bardzo trudno. Możemy się tylko zastanawiać, czy rzeczywiście oglądamy jakiś zbiorowy obłęd doprowadzający do kolejnych śmierci, czy też naprawdę w starym podupadającym domu zagnieździła się złośliwa siła. A jeśli po opuszczonych pokojach rzeczywiście grasuje “coś” – to co doprowadziło do jej pojawienia się? Cierpienie i tęsknota matki? Dojrzewanie pokojówki? Bezradność i rozpacz syna? Gorycz i poczucie beznadziei córki? A może nieuświadomione pożądanie domu i posiadłości jakie opanowało doktora rodziny? Odpowiedzi nie dostaniemy.
Książka napisana bardzo dobrze. Postacie żywe, interesujące, intryga poprowadzona płynnie. Bardzo dobrze oddany klimat społeczeństwa  brytyjskiego po drugiej wojnie światowej.  Niby wszystko się zmieniło, ale tak naprawdę nie zmieniło się nic. Bo zmiany muszą zajść w ludzkich głowach – a w nich w dalszym ciągu trwa podział na lepszych i gorszych. Tych z poddasza i suteryny i tych z pokojów. I nic nie szkodzi, że w tych pokojach łuszczy się farba, odpada tynk i spadają postrzępione tapety.

“Ktoś we mnie” powinien zadowolić zarówno miłośników horrorów jak i powieści obyczajowej, choć tych ostatnich chyba jednak bardziej.