Miałam ochotę na dobre Science – fiction…. A wierzcie mi ostatnio łatwiej chyba o kota w butach niż o dobrą książkę z tego gatunku. Więc kiedy w ręce wpadła mi Wielka Inwersja to napaliłam się na nią niemożebnie. Raz, że autorka jest zdobywczynią sporej ilości całkiem poważnych nagród. Żadne tam “nagroda książki miesiąca New York Times’a” , tylko ni mniej ni więcej Nebula…. Dwa, że autorka jest naukowcem, a ci zazwyczaj piszą książki naprawdę SCIENCE -fiction, które czytelnik może czytać bez obawy, że mu z kartek jakieś umęczone i jęczące fotony wyskoczą. Umęczone fotony nie wyskoczyły, ale…. Wierzcie lub nie, ale w którymś momencie zaczęłam się zastanawiać co ja tak naprawdę czytam. Czytaj dalej »