Za tę książkę najpierw zabrała się Atisza. Pomęczyła się z nią trochę, pomęczyła, po czym posłała ją lobem w kierunku mojej półki. Dlaczego? Podobno z racji wykształcenia technicznego miałem się lepiej nadawać do jej recenzowania. Nie bardzo wiedziałem o co chodzi… po czym otworzyłem Diasporę.
Yatima przyjrzało się otaczającym polis gwiazdom. Wszystkie emitowały światło i widmie przesuniętym w wyniku efektu Dopplera, tworząc na niebie nieruchome koncentryczne fale koloru – od ekspansji po konwergencję. Ve zastanawiało się, jak powinni się zachować, gdy wreszcie dościgną uciekających.
Pewnie myślicie że wybrałem jakiś wyjątkowo odjechany moment z książki. Nie, to są dosłownie trzy pierwsze zdania. Dalej zresztą styl jest dość podobny. Czy warto się więc przez to wszystko przebijać?