Tym razem zacznę nietypowo, bo od okładki. Nie wiem jak dla Was, dla mnie okładka stanowi istotną część książki. Ba, czasem wręcz decyduje o sięgnięciu po publikację. Okładka Nawiedzin zdecydowanie do sięgnięcia nie zachęca. Raz, że jest w konwencji biuściastych, mniej lub bardziej roznegliżowanych bab, dwa, ten rozmazany makijaż, który grafikowi najwyraźniej kojarzy się z duchami, upiorami, oraz nawiedzinami w ogólności. Mnie się nie kojarzy. Mnie się kojarzy z pretensjonalnym i niechlujnym “babu” stylizującym się na gotkę. Awć. Czytaj dalej »