(2 / 5)
Francja, rok 1714, młoda marzycielka Addie za wszelką cenę chce uniknąć małżeństwa. Ucieka sprzed ołtarza i zawiera pakt z mocami, od których należałoby się trzymać z daleka. Bo jak to w starych baśniach bywało, diabeł nie tylko zażąda w zamian duszy, ale też spełni prośbę nie do końca tak, jak życzący to sobie wyobrażał. W przypadku Addie to niewidzialność, a w sumie brak możliwości odciśnięcia śladu o sobie w ludzkiej pamięci. Czytaj dalej »
Nowy Jork
LeDuff Charlie – Praca i inne grzechy. Prawdziwe życie nowojorczyków
Kategorie: Biografie - Dokument, Reportaż(3,5 / 5) Kolejna książka autora która pojawia się na tym blogu. Po Detroit i Shitshow przyszedł czas na Nowy Jork. I na kolejną opowieść o zwyczajnych ludziach, zwyczajnym świecie, zwyczajnej robocie. Opowieść jaką nam tym razem serwuje jest “klasyczną” opowieścią LeDuffa – mroczną, gorzką, cyniczną. Po lekturze trzeciej książki autora odnoszę wrażenie, że czerpie on przedziwną radość z ukazywania najmroczniejszych, najbrudniejszych stron nowego wspaniałego świata. Tym razem to Nowy Jork, miasto świateł, miasto które nie śpi, jawi się czytelnikowi jak najgorsza pipidówa świata. Czytaj dalej »
Donati Sara -Złota godzina
Kategorie: ObyczajowaDo Złotej godziny przylepiło się określenie saga. Takie sformułowanie znajdziemy na zajawce od wydawcy i w niemal wszystkich recenzjach. Słowo saga odmieniane na wszystkie sposoby i połączone z przeróżnymi określeniami: wspaniała, epicka, wzruszająca, poruszająca, ciepła, kolorowa…. O ile nie jestem przekonana, czy słowo saga jest na miejscu, o tyle zgadzam się z wszystkimi pozostałymi określeniami. Złota Godzina, to powieść z gatunku tych, które czyta się jednym tchem, a po przewróceniu ostatniej strony, ma się ochotę sprawdzić, czy aby autorka nie napisała czegoś jeszcze, może jakiś drugi tom? Czytaj dalej »
Castle Richard – Fala upału
Kategorie: KryminałNie wiem czy oglądacie serial kryminalny “Castle”, bo ja tak. Dokładniej, nie przerzucam tv na inny kanał jeśli na ekranie zobaczę charakterystyczną parę bohaterów i dość dobrze orientuję się w relacjach pomiędzy postaciami, ale nie rzucam wszystkiego tylko dlatego, że akurat jest pora na kolejny odcinek… Jednak pojawienie się w sprzedaży książki która “gra” w jednym z odcinków, z fotką grającego Castle’a aktora jako autora na tylnej okładce – spowodowała, że brwi uciekły mi prawie na potylicę, a ręce chciwie wyciągnęły się po książkę. Spodziewałam się gniota, ale zabieg marketingowy był tak cwany, że nie mogłam się oprzeć. No, a poza tym byłam ciekawa jak poradził sobie ghostwriter z przeniesieniem na karty książki postaci z serialu. Czytaj dalej »