Wpadła mi w ręce dwutomowa opowieść o kobietach którym przyszło nie tylko “żyć w ciekawych czasach”, ale również żyć u boku “ciekawych” ludzi. Ludzi, o których w zdecydowanej większości można bez przesady powiedzieć, że zmienili bieg historii. W pierwszym tomie poznajemy kobiety Hitlera, Stalina, Mussoliniego, Lenina, Mao, Salazara, Bokassy i Causescu. W drugim mamy równie “interesujący” zestaw panów : Chomeiniego, Osamę Bin Ladena, Castro, Kim DzongIla, Saddama Huseina, Slobodana Milosevica. Czytałam ten dyptyk i momentami łapałam się za głowę, a momentami wytrzeszczałam oczy. Co sprawiało, że kobiety lgnęły, by nie rzec traciły głowy dla takich typków jak wspomniani Castro, Stalin, Hitler, Mussolini, Saddam Hussein, Lenin? Czytaj dalej »
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Jurgen Thorwald – Stulecie detektywów
Kategorie: Biografie - DokumentKiedy oglądamy seriale policyjne – zwłaszcza te zachodnie, nie da się nie zauważyć jak wielką pomocą w dochodzeniu może być doskonała praca laboratorium kryminalnego. Wspaniałe laboratoria i metody zwłaszcza w zestawieniu z siermiężnymi metodami i możliwościami naszej policji mogą wywoływać tylko jęk zazdrości. Tymczasem, jak przekonuje nas lektura stulecia detektywów – to w Europie narodziła się współczesna kryminalistyka. Na 700 stronach niełatwej lektury czytamy o początkach systemów identyfikacji, o tym jak rodziła się medycyna sądowa, o niełatwej drodze jaką musieli przebyć toksykolodzy sądowi zanim ich odkrycia zostały zaakceptowane, czy wreszcie o narodzinach balistyki sądowej. Czytaj dalej »
Jürgen Thorwald – Stulecie chirurgów
Kategorie: Biografie - DokumentNiektóre rzeczy czy rozwiązania, wydają się nam tak oczywiste i jasne, że jakoś się nie zastanawiamy jak to było, zanim się pojawiły. I trzeba dopiero książek takich jak “stulecie chirurgów” żeby docenić to co się ma. Wyobrażacie sobie na przykład operację zdejmowania bielma z oka bez znieczulenia? czy w ogóle jakikolwiek zabieg chirurgiczny bez narkozy? Przyznaję bez bicia, mnie na samą myśl o czymś takim robi się słabo, niedobrze i mam ochotę brać nogi za pas.
Podobna ochota nachodziła mnie nie raz i nie dwa w trakcie lektury “Stulecia”. Co prawda, autor nie epatuje makabrycznymi opisami, ale mojej wyobraźni starczyło i to, co napisał, żebym miała, jak to się mówi dość. Czytaj dalej »